Brat naszego Boga

"Gdziekolwiek znajdują się ludzie, którym brak pokarmu i napoju, ubrania, lekarstw, pracy, oświaty, środków do prowadzenia życia godnego człowieka, ludzie nękani chorobami i przeciwnościami, tam miłość chrześcijańska winna ich szukać i znajdować, troskliwie pocieszać i wspierać."

Gdy jego pełne trudu dla Boga i ludzi życie dobiegało końca, starał się uporządkować organizacyjne sprawy Zgromadzenia, przeczuwając swój rychły koniec. W marcu 1916 r. mianował pierwszy zarząd generalny, mający pomagać Siostrze Starszej Bernardynie Jabłońskiej w kierowaniu zgromadzeniem sióstr. Odwiedzając teraz domy sióstr i braci żegnał ich słowami: "Już się nie zobaczymy, nie chcę sprawiać wam kłopotu mą chorobą i śmiercią, pojadę do Krakowa i tam umrę", co świadczy o tym, że spełniając do końca swoje obowiązki na ziemi, myślał jednocześnie o czekającym go spotkaniu z Bogiem. Ostatnie dni życia spędził w Krakowie, w przytulisku przy ul. Krakowskiej 43. Wierny nawet w wielkim cierpieniu swojemu umiłowanemu ubóstwu spoczął na twardym tapczanie, otoczony czuwającymi przy nim braćmi i siostrami. Dnia 23 grudnia w ich obecności przyjął Sakrament Chorych. Świadom ostatnich chwil życia, na prośbę swojego długoletniego spowiednika, ks. Czesława Lewandowskiego, pobłogosławił wszystkich członków obu zgromadzeń, a także wszystkich ubogich znajdujących się w albertyńskich przytuliskach. Mimo ogromnego bólu konania, do końca zachował świadomość odpowiedzialności za powierzone mu przez Boga duchowe dzieci. Odchodząc do Boga pozostawił mi testamentalne słowa, nie tylko na chwilę jego śmierci, ale na wszystkie przeciwności i trudy codziennego życia: "Co tu płakać! z wolą Boską macie się zgadzać i za wszystko Bogu dziękować! Tak jest! Trzeba Bogu dziękować za chorobę i za śmierć, jak ją zsyła! Zmówić trzeba Magnificat."

Brat Albert pożegnał ziemię dla nieba w sam dzień Bożego Narodzenia, 25 grudnia 1916 r., kiedy dzwony krakowskich kościołów dzwoniły na "Anioł Pański". Dnia 28 grudnia 1916 r. zgromadził się pod przewodnictwem swojego pasterza, biskupa Adama Stefana Sapiehy, prawie cały Kraków, by od przytuliska przy ul. Krakowskiej drogą od dawna królewską zwaną przeprowadzić ciało zmarłego Brata Alberta na Cmentarz Rakowicki. W orszaku żałobnym szli obok siebie duchowni, profesorowie uniwersytetu, przedstawiciele władz miejskich, w końcu najbardziej – oprócz duchowych dzieci Zmarłego – osieroceni i zasmuceni jego odejściem ubodzy z przytulisk albertyńskich.

Żal po śmierci Brata Alberta i przekonanie o jego świętości usunęło więc choć na moment jego pogrzebu na dalszy plan różnice społeczne dzielące ludzi na bogatych i tych, którym on poświęcił życie. Owocem oddania się Bogu jest udział w chwale świętych. Świętość Brata Alberta potwierdził Kościół przez usta Jana Pawła II, który dnia 22 czerwca 1983 roku dokonał na krakowskich Błoniach jego beatyfikacji. Sześć lat później, dnia 13 marca 1989 r., podpisał dekret uznający cud zdziałany za przyczyną Błogosławionego i zezwolił na jego kanonizację. Odbyła się ona uroczyście w Rzymie, dnia 12 listopada 1989 r.

 

«« | « | 1 | 2 | 3 | 4 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg
« » Marzec 2024
N P W Ś C P S
25 26 27 28 29 1 2
3 4 5 6 7 8 9
10 11 12 13 14 15 16
17 18 19 20 21 22 23
24 25 26 27 28 29 30
31 1 2 3 4 5 6
Pobieranie... Pobieranie...