Św. Faustyna - Sekretarka Bożego Miłosierdzia

„Sekretarko najgłębszej tajemnicy mojej, wiedz o tym, że jesteś w wyłącznej poufałości ze mną; twoim zadaniem jest napisać wszystko, co ci daję poznać o moim miłosierdziu dla pożytku dusz, które czytając te pisma, doznają w duszy pocieszenia i nabiorą odwagi, aby zbliżyć się do mnie. A więc życzę sobie, abyś wszystkie wolne chwile poświęcała pisaniu” (Dz. 1693).

Ku pełni życia


Droga do zjednoczenia z Bogiem zawsze prowadzi przez krzyż. Cierpienie oczyszcza duszę, czyniąc ją zdolną do coraz pełniejszego udziału w życiu Bożym, i pozwala uczestniczyć w zbawczym dziele Jezusa Chrystusa. Tej sztuki uczyła się Siostra Faustyna stopniowo już od najmłodszych lat. Wśród doświadczeń - postanawiała - upatrywać miłującą rękę Bożą. Rozumiała, że im miłość nasza stanie się czystsza, tym ogień cierpień mniej będzie miał w nas do trawienia i cierpienie przestanie być dla nas cierpieniem. Stanie się rozkoszą. Za łaską Bożą - zanotowała w Dzienniczku - teraz otrzymałam to usposobienie serca, że nigdy nie jestem tak szczęśliwa jak wówczas, kiedy cierpię dla Jezusa.

Surowy tryb życia i wyczerpujące posty, jakie praktykowała jeszcze przed wstąpieniem do Zgromadzenia, tak osłabiły jej organizm, że w postulacie wysłano ją do podwarszawskiego Skolimowa dla podratowania zdrowia. Po pierwszym roku nowicjatu przyszły niezwykle bolesne doświadczenia mistyczne, tzw. nocy ciemnej, a potem cierpienia duchowe związane z realizacją posłannictwa, jakie otrzymała od Chrystusa Pana. W roku 1934, w Wielki Czwartek, złożyła siebie w ofierze za grzeszników i z tego tytułu doznawała także różnych cierpień, aby przez nie ratować dusze. Potrzeba mi cierpień twoich dla ratowania dusz - pouczył ją Pan Jezus. - Wiedz, że twoje ciche męczeństwo w zupełnym poddaniu się woli mojej wprowadza wiele dusz do nieba, a kiedy ci się zdaje, że cierpienie przechodzi siły twoje, patrz w rany Moje (...). Rozważanie Mojej męki dopomoże ci wznieść się ponad wszystko.

W ostatnich latach jej życia wzmogły się cierpienia wewnętrzne, tzw. biernej nocy ducha, i dolegliwości organizmu: rozwinęła się gruźlica, która zaatakowała płuca i przewód pokarmowy. Z tego powodu Siostra Faustyna dwukrotnie po kilka miesięcy przebywała w szpitalu na Prądniku w Krakowie, gdzie przyjęła sakrament namaszczenia chorych.

Stamtąd sierpniu 1938 roku pisała do przełożonej generalnej m. Michaeli Moraczewskiej: Najdroższa Mateczko, zdaje się, że jest to ostatnia nasza rozmowa na ziemi. Czuję się bardzo słabiutka piszę drżącą ręką. Cierpię tyle, ile znieść jestem zdolna. Jezus nie daje ponad siły. Jeżeli cierpienia są wielkie, to i łaska Boża jest potężna. Zdana jestem całkowicie na Boga i Jego świętą wolę. Tęsknota coraz większa ogarnia mnie za Bogiem. Śmierć mnie nie przeraża, dusza moja obfituje w wielki spokój. W tym liście podziękowała za dobro, jakiego doświadczyła w Zgromadzeniu od momentu wstąpienia, przepraszała za wszystkie niewierności wobec reguły i prosiła o błogosławieństwo na godzinę śmierci. W zakończeniu pisała: Do widzenia, Najdroższa Mateczko, zobaczymy się w niebie u stóp tronu Bożego.
 

«« | « | 1 | 2 | 3 | 4 | 5 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg
« » Kwiecień 2024
N P W Ś C P S
31 1 2 3 4 5 6
7 8 9 10 11 12 13
14 15 16 17 18 19 20
21 22 23 24 25 26 27
28 29 30 1 2 3 4
5 6 7 8 9 10 11
Pobieranie... Pobieranie...