Pierwszy raz wspólnie przeżywaliśmy Adwent w roku 2001. Przypomnij sobie, jak to było, lub jeśli Cię z nami nie było, zobacz, jak to było.
19 grudnia - środa, III tydzień Adwentu
Sdz 13,2-7.24-25a; Łk 1,5-25
Posłuszeństwo to niemodne słowo i niemodna postawa w świecie, w którym do najważniejszych wartości zalicza się wolność, rozumianą między innymi jako wyrwanie się spod wpływu tych, którzy wymagają od nas posłuszeństwa.
Maryja staje dziś przed nami jako posłuszna Bogu we wszystkim „Służebnica Pańska”. Bóg wkroczył w Jej życie w sposób gwałtowny, całkowicie je odmienił i - po ludzku rzecz biorąc - skomplikował. W Jej ręce złożył losy świata. Potrzebował Jej „fiat” - „niech mi się stanie według Twego słowa” - aby zstąpić na ziemię, abyś ty mógł być zbawiony. Trudno być posłusznym, kiedy nie wszystko się rozumie. Czy Maryja rozumiała? Zapewne nie. Zapewne nie raz trudno było Jej przyjąć Bożą wolę: kiedy musiała urodzić Syna w stajni i zamiast w miękkim łóżeczku położyć w żłobie, kiedy do Egiptu uciekała z Dzieckiem przed zemstą Heroda, kiedy patrzyła na mękę Syna, a potem na Jego śmierć. Ale nie targowała się z Bogiem, pełna ufności posłusznie przyjmowała Jego wolę. Bo posłuszeństwo rodzi się z zaufania.
Bóg chce dla ciebie tylko dobra, inaczej nie przyjąłby ludzkiego ciała, nie umarłby na krzyżu w strasznych męczarniach. On naprawdę wie lepiej, co dla ciebie jest dobre. Dlatego warto być Mu posłusznym. Módl się o łaskę rozpoznania woli Bożej w swoim życiu i o odwagę do przyjęcie jej w posłuszeństwie.
Rachunek sumienia
Posłuszeństwo to bardzo niemodne słowo. Jednak posłuszeństwo Bogu jest podstawowym wymogiem wiary.
· Czy chcę być Mu posłuszny? Czy zgadzam się z koniecznością zachowywania wszystkich Jego przykazań? Które budzi mój największy sprzeciw? Czym mój sprzeciw motywuję?
· Czy jestem Mu posłuszny? W jakiej sprawie najczęściej jestem niewierny Bogu? Co robię, aby to zmienić?
· Znam wolę Bożą z nauki Kościoła czy z prywatnej lektury Pisma Świętego. Czy jestem posłuszny Bogu wtedy, gdy wydaje mi się, że powinno być inaczej? Czy staram się rozwiązać moje wątpliwości?
· Być może jestem dość pobożny. Czy przypadkiem nie jest tak, że staram się kierować wolą Bożą w sprawach błahych, a nie dostrzegam jej w wielkich? Czy przypadkiem w swojej gorliwości nie depczę moich braci słabszych we wierze? Czy „przecedzając komara nie połykam wielbłąda”?
20 grudnia - czwartek, III tydzień Adwentu
Iz 7,10-14; Łk 1,26-38
Mamy pretensję do Pana Boga, że dopuszcza istnienie zła w świecie, nie reaguje na cierpienie niewinnych ludzi, gdy coś w życiu nie układa się po naszej myśli, kiedy nie dostajemy tego, o co Go prosimy. A jak często dziękujesz Mu za spełnione prośby? Czy dostrzegasz, ile wspaniałych darów otrzymujesz od Niego każdego dnia: zdrowie, troskę przyjaciół, miłość najbliższych, pracę, dzięki której masz środki do życia... A może wydaje ci się, że to wszystko ci się należy, że zasłużyłeś na to? Czy jesteś wdzięczny Panu Bogu?
„Wielbi dusza moja Pana i raduje się duch mój w Bogu, Zbawcy moim” - ten hymn wdzięczności wyśpiewany przez Maryję w domu Elżbiety zanotował św. Łukasz w swojej Ewangelii (Łk 1,46-55). Matka Boża we wszystkim, co Ją spotykało, dostrzegała Bożą interwencję. Jej serce przepełniała wdzięczność wobec Pana, „gdyż wielkie rzeczy uczynił [Jej] Wszechmocny”. A przecież Jej życie pełne było bólu i cierpienia. „Twoją duszę miecz przeniknie” (Łk 2,35) - zapowiedział Jej starzec Symeon, spotkany w świątyni w dniu ofiarowania Jezusa.
Ponieważ Maryja ufała Bogu, przyjmowała Jego wolę z wdzięcznością, nawet w bolesnych chwilach życia. Wdzięczność to inny odcień zaufania...
Rachunek sumienia
Mija kolejny dzień mojego życia. Dla wielu ludzi na świecie był ostatnim
· Czy jestem wdzięczny Bogu za to, co otrzymuję? Jak okazuję tą wdzięczność? A może wydaje mi się, że wszelkie dobro tego świata po prostu mi się należy?
· Czy potrafię być wdzięczny ludziom za dobro, które od nich doświadczam? Czy doceniam moich rodziców, mojego współmałżonka? A może znów wydaje mi się, że to wszystko mi się należy?
· Czy przypadkiem nie wydaje mi się, że cały świat powinien być na moich usługach i znosić wszystkie moje kaprysy?
21 grudnia - piątek, III tydzień Adwentu
Pnp 2,8-14; Łk 1,39-45
Miłość to dziś jedno z najbardziej niezrozumiałych słów. Ludzie szukają miłości oczekując, że ich uszczęśliwi. Tymczasem często mylą miłość ze zwykłym egoizmem. Bo prawdziwa miłość nie szuka siebie, ale dobra drugiego człowieka. Jest bezinteresowna i odpowiedzialna.
Takiej postawy uczy cię dzisiaj Maryja. Przyjmując Jezusa nie szukała dla siebie zaszczytów i poklasku. Wydała na świat Bożego Syna, opiekowała się Nim, wychowała Go, ale gdy rozpoczął swoją publiczną działalność, usunęła się w cień. Była potem przy Nim w chwili śmierci. To niczego nie zmieniło, ale była z Nim. Chciała Jego dobra, a nie swojego.
Bóg wart jest tego, byś przyjął Go z miłością. Nie dla spodziewanej nagrody, ale dla Niego samego. Wart jest tego, byś dla Niego, Jego sprawy poświęcił swoje życie. Jeśli nie traktujesz serio Jego nauki, a zwracasz się do Niego tylko wtedy, gdy czegoś bardzo potrzebujesz, to chyba nie powinieneś mówić, że Go kochasz.
Rachunek sumienie
„Kochaj i rób co chcesz”. Wypowiadając te słowa święty Augustyn miał jednak nadzieję, że ludzie rozumieją, co to znaczy miłość. A ja?
· Czy szanuję Boga? Czy na serio traktuję Jego naukę? A może najbardziej szanuję samego siebie?
· Czy kocham bliźnich? Czy chcę dla nich dobrze? Czy potrafię być wobec nich bezinteresowny? A może ich wykorzystuję i nic mnie nie obchodzą?
· Odnieś poprzednie pytania do swoich rodziców....
· Czy roztropnie podchodzę do miłości własnej? Czy zbytnio nie folguję swoim zachciankom niszcząc przez to bliźnich i siebie?
22 grudnia - sobota, III tydzień Adwentu
1 Sm 1,24-28; Łk 1,46-56
Bóg jest święty. Przekracza wszelkie o Nim wyobrażenia. Próba nazwania Go to tylko nędzne pojękiwania. A jednak ten Bóg nie pogardza naszymi zwykłymi, ludzkimi sprawami: nauką, pracą, zabawą, śmiechem, zamyśleniem, zachwytem, płaczem... Stał się kiedyś jednym z nas. I nie przestał nim być, gdy zasiadł po prawicy Ojca...
Dziś przychodzi cichy i często nierozpoznany w swoim słowie, Ciele i Krwi, w Kościele, w drugim człowieku... Jak Go przyjąć?
Tego uczy cię Maryja. Kościół przypomina, że była pełna łaski. Wierzymy, że została bez grzechu pierworodnego poczęta i żadnego grzechu w swoim życiu nie popełniła. Ona przyjęła Boga czystym sercem, w pokorze, z wielką wiarą, miłością, ufnością, bez pychy i jakiegokolwiek zła w sercu.
Jeśli tego nie zrobiłeś, to najwyższy czas, abyś oczyścił swoje serce w sakramencie pokuty. Spowiedź bywa bolesna, bo trudno jest przyznać się do tego, że robi się strasznie głupie rzeczy. Ale sam czujesz, że aby naprawdę przyjąć Boga, trzeba wyrzucić z siebie egoizm, złość, zdrady, wszystko, co czyni brudnym. Tylko wtedy będziesz mógł bez cienia udawania, szczerze ucieszyć się z przyjścia świętego Gościa...
Rachunek sumienia
„Błogosławieni czystego serca, albowiem oni Boga oglądać będą”. Tylko człowiek czystego serca ma na tyle jasne spojrzenie, by dostrzec Boga.
· Jak często mówię o innych dobrze? Jak często mówię o innych źle?
· Czy więcej wokół siebie widzę dobra, czy zła? A jeśli zła, to z czego to wynika? Czy przypadkiem nie z tego, że lubię narzekać? Czy naprawdę nie ma wokół mnie okruchów dobra?
· Kiedy ostatnio byłem u spowiedzi? Czy od tego czasu popełniłem jakiś grzech ciężki? Czy nie nadszedł czas, aby uporządkować z Bogiem swoje sprawy?