Wraz z Gościem Niedzielnym proponujemy w tym roku Adwent z cnotami. Gość Niedzielny, zgodnie z nazwą, przygotował materiały na niedziele. Będą one mówić o cnotach kardynalnych. Wiara.pl w dni powszednie będzie mówić o innych cnotach.
Tak sobie myślę, że powinienem w końcu skierować Twój wzrok nieco wyżej. Nie, nie na lampę. Ku Temu, Który jest i Który był i Który przychodzi. Ku Trójjedynemu Bogu. Dziś więc przywitam Cię nieco inaczej:
Bo myślę, że poszukując cnoty, szukasz jednocześnie ostatecznej racji, dla której tą właśnie drogą chciałbyś podążać. Bez Niego wszelkie dobro w gruncie rzeczy nie ma znaczenia, gdyż okazuje się tylko krótkim epizodem w wiecznym oceanie bezsensu. Szukasz też zapewne oparcia. Zdaję sobie sprawę, że czasem trudno jest wytrwać na drodze cnoty. Pojawiają się pokusy i zniechęcenie. Bywa, że z tej drogi ktoś próbuje Cię zawrócić. Ja z moimi listami nie wystarczę. Potrzebujesz Kogoś, kto drogę zna i pomoże nie cofnąć się przed dobrem. Bóg może być z Tobą zawsze. Pójdzie z Tobą najciemniejszą doliną. Nigdy nie zawodzi. A gdy zaczniesz się buntować, pozwoli odpocząć, uspokoić gorycz i... poprowadzi dalej.
Szukając Go musisz jednak pamiętać, kim jesteś Ty, a kim jest On. Ręce mi opadają, gdy słyszę ludzi mówiących: „modlę się, kiedy odczuwam taką potrzebę”. Tak też chodzą na Eucharystię, tak do spowiedzi i tak też postępują w codziennym życiu. Kiedy odczuwają potrzebę, stają się gorliwymi chrześcijanami. Ale gdy jej nie odczuwają, odsuwają Boga na margines swojego życia.
Tymczasem Bogu należy się nasza cześć i szacunek niezależnie od tego, czy mamy na to ochotę, czy nie. Jest tym, który dał nam życie. Jest tym, który się nami opiekuje. Kiedyś da nam życie wieczne. Ateista może tego nie uznawać, ale każdy deklarujący się jako wierzący nie ma prawa o tym zapominać. I jest smutne, gdy ktoś myśli, że wystarcza oddawać Bogu cześć tylko po kryjomu, a w codziennym życiu postępować, jakby Go nie było. Bo – wybacz, że powtórzę – Bóg nie jest naszym sługą, ale Stwórcą, Rządcą i Najwyższym Władcą.
Cnota, która uzdalnia nas do oddawania publicznej czci Bogu jako naszemu Panu to cnota religijności. Bez niej trudno mówić o właściwej relacji z Bogiem. Dopóki opacznie wyznajemy, że „człowiek jest miarą wszystkich rzeczy” i usuwamy Boga w cień, nie jesteśmy w stanie tak naprawdę zbliżyć się do Niego. Dopiero uznając Boga za swojego Pana, stajemy zachwyceni Jego przyjaźnią. I wtedy rozumiemy, że choć dobro człowieka jest miarą wszystkich rzeczy, to prawdziwego dobra nigdy nie osiągnie ten, kto zapomni, że jest tylko człowiekiem.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |