Znaleźli drogę do nieba

Są tacy między nami. Naprawdę. I chcą się podzielić z nami swoim doświadczeniem Boga i drogi do Niego. Ty też możesz. Jeśli chcesz, napisz

Sobota, 5 grudnia


Jan Maluśki

Mam na imię Jan - moja droga do Boga była taka.

Gdy miałem 19 lat biegając po lesie na podsumowanie usiadłem na powalonym drzewie i zacząłem się modlić. Przyszły mi do głowy pewne słowa: Boże jeżeli kiedykolwiek będę Ciebie odrzucał, wyganiał, nie chciał, nienawidził nie słuchaj mnie proszę.

Wszedłem w dorosłe życie z nałogiem onanizmu. Po drodze dołączył do tego nałóg pornografii. Wydawało mi się to niewinną zabawą. Była taka gazeta Płomyk, w której udzielano porad jaki to pozytywny wpływ ma uprawianie masturbacji. Lata mijały a ja trwałem w tym, dołożyłem od czasu do czasu inne grzechy /przemilczę jakie/.

Ciągle wmawiałem sobie że jestem porządnym człowiekiem. Pracuje, zarabiam na rodzinę, niedzielna msza to obowiązek konieczny do wypełnienia – ale ciągle brakowało czegoś.

Czytałem, modliłem się ale ciągle to nie było to. Równolegle trwałem w grzechu. Zacząłem czuć się brudny, stałem się wulgarny, alkohol i tak dożyłem do 36 roku życia. Nie potrafiłem z tym zerwać choć chciałem. Pewnego razu szukając kolejnych „stronek” w Internecie dla poprawienia sobie nastroju otworzyłem stronę z rachunkiem sumienia. Zacząłem czytać i odnosić do siebie i nagle zrozumiałem jak zasmucam Pana Boga, było to doświadczenie wręcz mistyczne. Uczucie to było tak silne, czułem że każda minuta bez wyspowiadania się z tego to ogromne cierpienie dla Pana. Pojechałem natychmiast do spowiedzi – wcześniej spowiadałem się rzadko – wypisałem sobie podczas czytania rachunku sumienia wszystkie grzechy na kartce abym nie zapomniał, bardzo skrupulatnie wypisałem – później się okazało że kartka odegrała poważną rolę. Przyjechałem do zakonu. W drodze w samochodzie spojrzałem na zegarek i była 14.40. Uświadomiłem sobie, że będzie 15.00 jak przystąpię do spowiedzi. Zakładałem, że w ogóle jakiś zakonnik będzie i będzie miał czas dla mnie. Gdy dojechałem do zakonu była 14.55. Opisuje te godziny dlatego że chcę pokazać, że Pan Jezus mnie prowadził. 14.58 wchodzę do klasztoru, 15.00 - zegar na wieży kościelnej wybija godzinę – ja przystępuję do spowiedzi i blokada, nie mogę wypowiedzieć żadnego słowa, płacz blokuje mi mowę, podaję kartkę, zakonnik czyta grzechy na głos /spowiedź była indywidualna, w klasztorze/, po przeczytaniu oddaje mi kartkę, rwę ją na drobne kawałki, dostaję rozgrzeszenie, wychodzę z klasztoru i jestem wolny! Od tego momentu zostałem uwolniony od nałogów. Rozpoczęła się przemiana mojego serca. Ten zakonnik jest teraz moim osobistym spowiednikiem i powiem tak: spowiedź to wspaniały akt Miłości Miłosiernej !!!

«« | « | 2 | 3 | 4 | 5 | 6 | 7 | 8 | 9 | 10 | 11 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg
« » Kwiecień 2024
N P W Ś C P S
31 1 2 3 4 5 6
7 8 9 10 11 12 13
14 15 16 17 18 19 20
21 22 23 24 25 26 27
28 29 30 1 2 3 4
5 6 7 8 9 10 11
Pobieranie... Pobieranie...