Siedem homilii
ks. Leszek Smoliński
Ewangelia Święta Chrztu Pańskiego opisuje trzy istotne dla nas fakty. Pierwszy z nich to przedstawienie przez Jana Chrzciciela Chrystusa jako Tego, który jest ważniejszy od niego i który będzie chrzcił Duchem Świętym. Drugi fakt to objawienie się Boga w Trójcy i niezapomniane słowa: „Tyś jest mój Syn umiłowany, w Tobie mam upodobanie”. Trzeci fakt obrazuje ukazanie się nad Jezusem gołębicy, która jest symbolem Ducha Świętego. Mamy więc trzy Osoby: głos Ojca z nieba, moc Ducha Świętego i Chrystusa przyjmującego chrzest.
Warto postawić sobie w tym miejscu pytanie: dlaczego Chrystus chciał się ochrzcić? Przecież do Jana Chrzciciela przychodzili grzesznicy, których on, przez chrzest z wody, oczyszczał z grzechów. Dlaczego więc Chrystus przyjął chrzest, skoro był wolny od jakiegokolwiek grzechu? Czy naprawdę wolny? Przecież Jezus wziął na siebie świadomie i dobrowolnie grzechy wszystkich ludzi, którzy kiedykolwiek żyli i żyć będą na ziemi. A to znaczy, że Zbawiciel stał się największym grzesznikiem. Tyle że nie z powodu swoich win, lecz dlatego, że wziął na siebie nasze - nawet najcięższe - grzechy. Stał się naszym Odkupicielem, Wybawcą.
Minęło już trochę czasu od chwili, gdy nasi rodzice zanieśli nas do kościoła, byśmy tam mogli otrzymać pierwszy z sakramentów, rozpoczynając w ten sposób wspaniałą życiową przygodę przyjaźni z Bogiem. W tajemnicy chrztu Bóg Trójjedynej miłości uczynił nas swoimi dziećmi, jak również dał nam wskazówkę do bycia nimi na zawsze. Dzięki przyjęciu tego sakramentu ochrzczony otrzymał także wezwanie, którego realizacja daje mu optymalne możliwości wypełnienia woli Bożej w życiu, zdobycia nagrody wiecznej, a przede wszystkim zrealizowania swego powołania życiowego przez stanie się sobą.
Chrzest przenosi człowieka i jego życie w inny wymiar - w rzeczywistość duchową. A więc człowiek ochrzczony podlega cierpieniom, trudnościom, kłopotom i tak jak wszyscy musi umrzeć, ale jego życie ma już inny sens. Jego cierpienia są dopełnieniem zbawczych cierpień Jezusa. Każdorazowe trudności to okazja, aby pomocy szukać u Boga i całkowicie zdać się na Jego wolę. Śmierć to jedynie przejście do szczęśliwej wieczności. Podstawowy obowiązek człowieka ochrzczonego to zaakceptowanie tej nowej sytuacji, a to już jest kwestia wiary. Pomocą i wzorem jest sam Chrystus, który przyjął chrzest z rąk Jana. Chociaż w czasie chrztu zstąpił na Niego Duch Święty, chociaż został nazwany umiłowanym Synem, to przecież Jego droga wiodła na krzyż. Dziś warto zapytać siebie: co znaczy, że jestem człowiekiem ochrzczonym? Jakie są owoce chrztu w moim myśleniu, postępowaniu, w życiu rodzinnym, w mojej pracy? Czy pamiętam o otrzymanym na chrzcie wezwaniu do świętości?
Jezu, który wziąłeś na siebie wszystkie słabości moje i całego świata, prowadź mnie drogą do dojrzałego przeżywania swojego życia. Spraw, bym stawał się świadomym chrześcijaninem, który ma oczy i uszy otwarte na głos i działanie Ducha Świętego.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |