Siedem homilii
Piotr Blachowski
Jeździmy do sanatorium, ci, których stać, wyjeżdżają do spa, by zregenerować swój organizm, słyszy się o botoxie, o odnowie tkanek, które skutkiem wieku się zestarzały. Dbamy o samopoczucie, ciało, wygląd. Chcemy korzystnie wyglądać czy to latem na plaży, czy też przystępując do ważnych rozmów, np. z kontrahentami, na których nam zależy. I chwała nam za to.
Czynimy to wszystko dla ciała, dla poprawy własnej prezencji, zdobycia pożądanego wizerunku. I tak się zastanawiam, czy jesteśmy w stanie tyle samo zrobić dla własnej duszy? Dla własnego sumienia? Przecież – powie ktoś – sumienia nie widać, a wystarczy trochę aktorstwa i nikt nawet nie pozna, że coś nas trapi, gniecie, coś nas boli.
Ile czasu nam potrzeba, by zregenerować własne ciało? Powiedzmy, że jednym wystarcza tydzień, innym dwa, jeszcze innym potrzebny jest miesiąc. No to ile nam potrzeba czasu dla zregenerowania własnej duszy i sumienia? Czy czterdzieści dni to odpowiedni czas na przygotowanie? Okres Wielkiego Postu przypomina nam o tych 40 dniach samotności i modlitwy. A jak my możemy ten okres wykorzystać? Poświęcając więcej czasu na modlitwę i refleksję, rezygnując z zabaw, przyjemności, rozrywek. Czy warto rezygnować z przyjemności i rozrywek? Warto, by chociaż w niewielkim stopniu przeżyć duchowo to, co musiał przeżywać Jezus, mając świadomość, że robi to dla innych, nie dla siebie, że na swoich barkach dźwiga cały świat, całą ludzkość, w tym również nas.
Bóg już kilka razy dał dowód zaufania i wielkiej Miłości, przebaczając i dając nam, ludzkości, powtórną możliwość pójścia Jego drogą, wierząc, że „tym razem” Go nie zawiedziemy. Tak jak zawierzył Noemu, obiecując mu – a jednocześnie całemu rodzajowi ludzkiemu – „Zawieram z wami przymierze, tak iż nigdy już nie zostanie zgładzona wodami potopu żadna istota żywa i już nigdy nie będzie potopu niszczącego ziemię.” (Rdz 9,11). Czy nas, popularnie mówiąc, „rusza” ta obietnica?
Dalej, dał nam Swego Syna, który przyszedł na świat, by nas zbawić od wszystkiego złego „Chrystus bowiem również raz umarł za grzechy, sprawiedliwy za niesprawiedliwych, aby was do Boga przyprowadzić; zabity wprawdzie na ciele, ale powołany do życia Duchem.” (1P 3,18). Zbawienie, które ma nas „tylko” zaprowadzić do Ojca – do Boga. Znów zapytam: czy nas „rusza” ta prawda?
Jezus przeżył 40 dni na pustyni, by być gotowym na to, co Go czekało, na to, czego był bezpośrednim uczestnikiem, wręcz tym, bez którego wszystko, w co dzisiaj wierzymy, nie miałoby miejsca. Dziś, tak jak na początku swej działalności, mówi do nas „Czas się wypełnił i bliskie jest królestwo Boże. Nawracajcie się i wierzcie w Ewangelię!” (Mk 1,15). Powiecie zapewne, po co nam to nawrócenie, jesteśmy w Kościele, wierzymy, chodzimy na msze, więc jak mamy się nawracać?
Czy jesteśmy gotowi na ODNOWĘ? Czy stać nas na zawierzenie? Czy jesteśmy gotowi na regenerację własnej duszy? Nie odpowiadajmy natychmiast, zastanówmy się. Przed nami kolejny Wielki Post, … może nie ostatni.
Panie, dodaj nam sił, abyśmy uwierzyli w Ewangelię, abyśmy nią żyli, abyśmy umieli przekazać ją tym, którzy o niej zapominają.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |