Sześć homilii
Piotr Blachowski
Ocena i samoocena – jakżeż trudny problem. Jakie kryteria oceny stosujemy wobec innych i wobec siebie? Czy identyczne? Patrząc na życie swoje i cudze, na wydarzenia, działania, klęski i sukcesy, każdy z nas postrzega je w inny sposób. Gdyby kazano nam ubrać w słowa to, co myślimy, powstałoby tyle wersji oceny, ilu nas jest. Jednak teraz postarajmy się skupić wyłącznie na naszym życiu i naszej wierze.
Słowo, które kieruje do nas dzisiaj Pismo Święte, winno wzbogacać nasze refleksje nad tym, jak i w jaki sposób patrzymy na Boga, jak Go postrzegamy, jak Go traktujemy. Człowiek zdrowy często nie potrafi zrozumieć problemów ludzi chorych, niesprawnych, a jednak każdy z nas, zdrowy i chory, sprawny i chromy, widzący i niewidzący odczuwać powinien radość z tego, że został nam dany przywilej wiary, która pozwala odczuwać miłość, nadzieję i radość z opieki naszego Jedynego Ojca w niebie. Wiara, nasza własna wiara, nie do końca jest wiarą, którą zaszczepił w nas Jezus Chrystus, którą poprzez chrzest przekazał nam Duch Święty, której oczekuje nasz Bóg Ojciec – Stworzyciel. Jakże często opieramy się na naszej własnej interpretacji i staramy się wiarę naginać do swoich potrzeb.
To nie przypadek, że właśnie dzisiaj w całej Liturgii Słowa słuchamy o dobroci Boga, o poświęceniu się dla Niego i o głębokiej wierze. Bowiem Bóg „Nie lekceważy błagania sieroty i wdowy, kiedy się skarży. Kto służy Bogu, z upodobaniem będzie przyjęty, a błaganie jego dosięgnie obłoków.” (Syr 35,14.16).
U schyłku życia św. Paweł w Liście do Tymoteusza ocenił swoje życie, mówiąc: „W dobrych zawodach wystąpiłem, bieg ukończyłem, wiary ustrzegłem. Na ostatek odłożono dla mnie wieniec sprawiedliwości, który mi w owym dniu odda Pan, sprawiedliwy Sędzia, a nie tylko mnie, ale i wszystkim, którzy umiłowali pojawienie się Jego.” (2 Tm 4,7-8). Czy wiedział, czy tylko przeczuwał, jaką cenę zapłaci za miłość do Pana, trudno nam ocenić. Jednakże widząc prostą drogę do zbawienia, nie wahał się ani chwili, by głosić Ewangelię o Bogu, o Jezusie, o Wierze, która jest miłością.
No i na koniec podany przez samego Jezusa Chrystusa ewangeliczny przykład dwóch rodzajów wiary – wiary faryzeusza i wiary celnika – uczy nas, jak strzec wiary i unikać fałszywej samooceny. Odpuszczenia grzechów nie sami sobie udzielamy, lecz czyni to Bóg prawdziwy, w Trójcy Jedyny. Co więcej, Bóg daje przewodników, z ludu wziętych, dla ludu powołanych – kapłanów, by ci wskazywali nam właściwą drogę. Może warto przeanalizować te czytania pod kątem naszej wiary i zastanowić się, w którym szeregu stoimy?
Po co nam to wszystko? Nie dla zaszczytów i chwały ziemskiej, lecz po to, byśmy w swoim zadufaniu nie stracili widoku mety, sądząc, iż już sama przynależność do Kościoła wszystko usprawiedliwi. Spokorniejmy, by w konsekwencji cieszyć się Niebem. „Każdy bowiem, kto się wywyższa, będzie poniżony, a kto się uniża, będzie wywyższony.” (Łk 18.14b)
Matko Boża Różańcowa, przez Twoje wstawiennictwo prosimy o umiejętność takiego postrzegania wiary i Kościoła, abyśmy nie zagubili właściwej drogi, abyśmy przejrzeli i poszli za Nim. Przez Chrystusa, z Chrystusem i w Chrystusie.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |