Sześć homilii
Piotr Blachowski
Chcemy zaznać pokoju, dobra i wiecznego życia. Prowadzi do tego tylko jedna droga – droga miłości Bożej. W jaki sposób? Poprzez modlitwę, która jest rozmową z Bogiem, a równocześnie naszym wyznaniem miłości do Pana i do ludzi. Modląc się za nich, okazujemy miłość i czynimy dobro.
Miłosierdzie, szczerość, dobro – te słowa są dla niektórych tak szczytne, że boją się ich używać. A właśnie one w życiu ziemskim powodują, że musimy przeciwstawić się złu, niepokojowi, kłamstwu, oszustwu. Dopiero wtedy, gdy sami odczujemy pogranicze zła i dobra, zakłamania i szczerości, nienawiści i miłości, zaczynamy myśleć o tym, jak trudno jest obdarzać innych dobrem. A przecież miłość do ludzi to najwznioślejsze prawo dane nam przez Boga – bez niej nic nie ma wartości ani na tym, ani w przyszłym świecie.
W dzisiejszej Ewangelii słyszymy ważne pytanie, jakie pewien uczony w Prawie zadał Panu Jezusowi: „Nauczycielu, które przykazanie w Prawie jest największe?”(Mt 22,36). Odpowiedź jest prosta, jasna i wyraźna: jest nim miłość w bardzo szerokim zakresie odniesienia. Miłość pochodzi od Boga i dlatego najpierw ma się odnosić do Boga. W życie wprowadzają ją ludzie. Decyzję o postępowaniu każdy z nas musi podjąć sam, ale zgodnie z przykazaniem i prawem, które stanowi o stosunkach międzyludzkich. Chociaż wiemy, co nam przykazuje Chrystus, to jednak sami musimy nauczyć się kochać bliźnich, nawet jeśli w naszych myślach pojawiają się pytania: jak żyć miłością? jak rozumieć miłość? I nie chodzi tu o miłość emocjonalną, ale o świadome, pełne miłości postępowanie, o postawę życiową ukształtowaną przez miłość.
Kto prawdziwie kocha, nie myśli o korzyściach, o utracie sił. Więcej, taki człowiek nie liczy udzielonej pomocy, poświęcenia czy innych ofiar, bo kto kocha, daje wszystko, daje chętnie, nie myśli o zapłacie. A my przecież nierzadko próbujemy dopasować do siebie wszelkiego rodzaju prawa i obowiązki tak, aby nie mieć zbyt wielu kłopotów i problemów. Nawet nie zdajemy sobie sprawy z tego, że omijamy niektóre z nich, bo nam „przeszkadzają” w codziennym życiu. Utarł się pogląd, że nasze bytowanie na ziemi wiąże się z obowiązkami i prawami, których należy przestrzegać, bo popaść w konflikt z prawem karnym to rzecz raczej nieprzyjemna. Obowiązki i prawa, które na nas nakłada życie, są – w zależności od sytuacji – mniej lub bardziej kłopotliwe, ale równocześnie są niezbędne dla naszego istnienia. Niezależnie od tego, czy określa je ustawa zasadnicza, zwana konstytucją, czy też prawo karne, żyjąc w społeczności musimy ich przestrzegać. Ważne jest dla nas również prawo kościelne, zgodnie z którym jesteśmy członkami kościoła, w którym żyjemy i działamy. Najważniejsze jednak są prawa Boskie.
Za kilka dni pójdziemy odwiedzić naszych bliskich zmarłych, odmówimy nad ich grobami modlitwę. Pamiętajmy wtedy, że to również wyznanie miłości do nich. A miłość rodzi miłość i wraca do tego, kto ją daje. Na drodze rozwoju duchowego miłość bliźniego prowadzi do miłości Boga.
Modląc się, prośmy o odkrycie piękna miłości bliźniego i ścisłego związku między miłością Boga i człowieka.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |