Garść uwag do czytań na VII niedzielę zwykłą roku B z cyklu „Biblijne konteksty”.
Pojawia się tu nawiązanie do teologicznej koncepcji „Reszty Izraela”. Cały lud, cały Izrael, nie był Boga godny. Zlekceważył Go. Teraz czcić go będą wybrani. Ci, którzy ogarnięci duchem wiary zdecydują się na powrót do Ziemi Obiecanej. Oni będą już inni, lepsi. Historia ta w nieco innej wersji powtórzy się przy przyjściu Jezusa: też nie cały Izrael go przyjmie, ale część, taka „Nowa Reszta”...
I do tego zlekceważenia Boga nawiązuje wypowiedź, którą słyszymy w dalszej części czytania „przykrość zadałeś twoimi grzechami, występkami twoimi Mnie zamęczasz”. Bóg jest tego świadom. Ale mimo to decyduje się przebaczyć: „Przekreślam twe przestępstwa i nie wspominam twych grzechów”. Mimo tych nieprawości, mimo iż cały Izrael na pewno się nie nawrócił – zresztą spora jego część w Babilonii porzuciła wiarę przodków – Bóg decyduje się dalej wspierać swój lud. Tych, którzy dokonali wyboru, że chcą być Jego ludem.
Dla nas żyjących w XXI wieku to przypomnienie, że Bóg jest zawsze wierny. I że wybacza, choć niekoniecznie człowiek na to zasługuje. Bóg po prostu wychodzi z inicjatywa pojednania pierwszy.
2. Kontekst drugiego czytania 2 Kor 1, 18-22
Drugie czytanie tej niedzieli to fragment drugiego listu św. Pawła do Koryntian. Dość trudnego w lekturze, bo Paweł broni w nim swojego urzędu apostolskiego, a nam część zawiłości tej sytuacji trudno pojąć. Wydawać się wręcz może, że Paweł to straszny narzekacz :) W każdym razie fragment, który tej niedzieli słyszymy w Kościele, to jego obrona przed zarzutem o jakąś grę wobec Koryntian, o dwulicowość wobec nich, o to, że dba w tym wszystkim głownie o siebie. Paweł pisze:
Bóg mi świadkiem, że w tym, co do was mówię, nie ma równocześnie «tak» i «nie». Syn Boży, Chrystus Jezus, Ten, którego głosiłem wam ja i Sylwan, i Tymoteusz, nie był «tak» i «nie», lecz dokonało się w Nim «tak». Albowiem ile tylko obietnic Bożych, wszystkie w Nim są «tak». Dlatego też przez Niego wypowiada się nasze «Amen» Bogu na chwałę. Tym zaś, który umacnia nas wespół z wami w Chrystusie i który nas namaścił, jest Bóg. On też wycisnął na nas pieczęć i zostawił zadatek Ducha w sercach naszych.
Trochę zagmatwane, prawda? Ale tylko trochę :)
Zarzut dwulicowości, jaki stawiano Pawłowi wykorzystuje on do pokazania wierności Boga. Wierności, za którą chrześcijanie wielbią Boga: zwrot „wypowiada się nasze «Amen»” trzeba rozumieć jako Amen, niech tak się stanie, wypowiadane na zakończenie modlitw uwielbienia. Bóg jest wierny swoim obietnicom. Jak obiecał, tak się zawsze stawało, więc w przyszłości też tak będzie. Jest za co go wielbić.
W ostatnich dwóch zdaniach zaś Paweł przypomina, że nie ma co kultywować podziałów na „my” i wy”. Bo umocnienie i jednych i drugich pochodzi od tego samego Boga, a i wybór na apostołów, to nie kwestia jedynie własnego chciejstwa Pawła i jego towarzyszy, ale kwestia namaszczenia (w sensie wybrania) przez Boga. Więcej, i jedni i drudzy (Paweł i towarzysze oraz Koryntianie) mają tę sama pieczęć Boga i ten sam zadatek Ducha. Dziś pewnie powiedzielibyśmy: jeden, wyciskający niezatarte znamię chrzest i jedno dające Ducha bierzmowanie.
Czytany tej niedzieli w Kościele fragment jest więc wezwaniem Koryntian do porzucenia działań wywołujących czy wspierających podziały oraz wskazaniem, że wszystkich – i ludzi Pawła i Koryntian – wybrał i obdarował Bóg.
Fragment ten wydaje się nieść bardzo istotną treść dla katolików w Polsce w 2020 roku (nie wiem jak będzie w przyszłości, tekst piszę w tym właśnie roku): zaprzestańcie dzielenia, pamiętajcie, że wszyscy jesteście wybrani przez Boga, wszyscy ochrzczeni, wszyscy macie jednego Duch i jedną nadzieję życia wiecznego. Wszyscy też spożywacie z tego samego stołu. Porzućcie podziały, zaprzestańcie uprawiania gierek, przestańcie się przepychać udowadnianiem sobie, kto jest lepszym chrześcijaninem. Bożym wybrańcem jest Kowalski, biskup każdej z diecezji oraz papież.
3. Kontekst Ewangelii Mk 2, 1-12
Ewangelia tej niedzieli wzięta została z pierwszej części dzieła Marka, z jego początków. Ewangelista odpowiada w niej na pytanie o tożsamość Jezusa: kim jest, co może człowiekowi dać. Jezus juz został ochrzczony w wodach Jordanu, już był na pustyni. Dokonał już pierwszego cudu (w tej Ewangelii) uzdrowienia opętanego, a potem uleczył jeszcze wielu chorych. Jawi się więc jako ten, który może wybawiać człowieka od nieszczęść. „Pan posłał Mnie, abym ubogim niósł dobrą nowinę,
więźniom głosił wolność” – przypomina liturgiczna aklamacja przed Ewangelią tej niedzieli. A scena, którą przedstawia jest krokiem naprzód: nie tylko uwolnienie od chorób, ale nadto odpuszczenie grzechów. Przytoczmy więc teraz jej treść.
Gdy po pewnym czasie Jezus wrócił do Kafarnaum, posłyszano, że jest w domu. Zebrało się zatem tylu ludzi, że nawet przed drzwiami nie było miejsca, a On głosił im naukę. I przyszli do Niego z paralitykiem, którego niosło czterech. Nie mogąc z powodu tłumu przynieść go do Niego, odkryli dach nad miejscem, gdzie Jezus się znajdował, i przez otwór spuścili nosze, na których leżał paralityk. Jezus, widząc ich wiarę, rzekł do paralityka: «Dziecko, odpuszczone są twoje grzechy».
A siedziało tam kilku uczonych w Piśmie, którzy myśleli w sercach swoich: «Czemu On tak mówi? On bluźni. Któż może odpuszczać grzechy, prócz jednego Boga?» Jezus poznał zaraz w swym duchu, że tak myślą, i rzekł do nich: «Czemu myśli te nurtują w waszych sercach? Cóż jest łatwiej: powiedzieć paralitykowi: Odpuszczone są twoje grzechy, czy też powiedzieć: Wstań, weź swoje nosze i chodź? Otóż, żebyście wiedzieli, iż Syn Człowieczy ma na ziemi władzę odpuszczania grzechów – rzekł do paralityka: Mówię ci: Wstań, weź swoje nosze i idź do swego domu!» On wstał, wziął zaraz swoje nosze i wyszedł na oczach wszystkich. Zdumieli się wszyscy i wielbili Boga, mówiąc: «Nigdy jeszcze nie widzieliśmy czegoś podobnego».
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |