Przed kolejnym Światowym Dniem Chorych polecamy naszym czytelnikom lekturę książki "Jak wytrwać w chorobie".
Św. Jan Paweł II napisał w liście apostolskim „O chrześcijańskim sensie ludzkiego cierpienia”: „Zawiera się w cierpieniu jakby szczególne wyzwanie do cnoty, którą człowiek musi wypracowywać ze swojej strony. Jest to cnota wytrwałości w znoszeniu tego, co dolega i boli. Czyniąc to, człowiek wyzwala nadzieję, która podtrzymuje w nim przeświadczenie, że cierpienie go nie przemoże, nie pozbawi właściwej człowiekowi godności wraz z poczuciem sensu życia (Salvifici doloris 23). Papież Polak ustanowił też w 1992 roku Światowy Dzień Chorych, który jest obchodzony w Kościele powszechnym 11 lutego, w liturgiczne wspomnienie NMP z Lourdes.
Pomocą w przeżywaniu cierpienia w duchu wiary może stać się publikacja „Jak wytrwać w chorobie”, stanowiąca jednocześnie poradnik i modlitewnik. Książka składa się z czterech części: Choroba i cierpienie, Chrześcijanin w szpitalu, Sakrament namaszczenia chorych, natomiast część czwartą stanowi bogaty zestaw modlitw.
„Choroby są zjawiskiem powszechnym, związanym z ludzką naturą. Nie ma całkowicie zdrowych ludzi. Nasze ciało skazane jest na starzenie się i ostateczny rozpad” – to prawda, która nie wyczerpuje jednak całego sensu choroby. Natomiast „choroby, które dotykają każdego człowieka, nie są karą za grzechy osobiste”, jak często próbuje – w dużym uproszczeniu – tłumaczyć wielu ludzi, także wierzących. Nic bardziej mylnego. Jednak choroba i cierpienie domagają się zajęcia stanowiska: może stać się okazją do refleksji nad celem i sensem życia, jak również momentem zwrotnym, który prowadzi do nawrócenia. Często też „pomnaża łaskę i zasługi na życie wieczne oraz prowadzi do świętości. Uwrażliwia również na cierpienia innych, uczy współczucia i chroni przed egoizmem”. Ludzie cierpiący mają szansę, aby dostrzec, że „choroba ma wartość dla wieczności tylko wtedy, gdy jest przyjmowana w duchu wiary i miłości do Boga oraz jako środek uzyskania większego dobra”.
Ks. Jerzy Zakrzewski SJ, chorujący długie lata na stwardnienie rozsiane, podzielił się taką refleksją: „O ile świadomie ofiaruję swoje cierpienia w danej intencji, łącząc je z krzyżem Chrystusa, o tyle moja modlitwa rzeczywiście może być skuteczniejsza. Tylko jednak w łączności z krzyżem Chrystusa. Ale to bardziej trudne, bo im bardziej chcę wyprosić jakąś ważną łaskę, tym większe bóle mnie dopadają. Czasem chciałoby się zrezygnować ze wstawiennictwa w danej sprawie, by wreszcie przestało boleć, byleby tylko przyszła nawet niewielka ulga”.
Warto pamiętać, że Kościół posyła do szpitali księży-kapelanów, by służyli sakramentalną pomocą i w rozmowach udzielali duchowego wsparcia. W szpitalach znajdują się także kaplice, w których są odprawiane Msze św. i nabożeństwa. Ważne miejsce w posłudze kapelanów szpitalnych zajmuje udzielanie pacjentom sakramentu namaszczenia chorych, który przygotowuje i uzdalnia do prawdziwie chrześcijańskiego przeżywania i owocnego wykorzystania czasu choroby, czyli czasu wielkiej życiowej próby. Dlatego sakrament namaszczenia chorych nie powinien być pojmowany jako sakrament umierających, gdyż taką funkcję pełni „Wiatyk”, czyli Komunia Święta udzielana uroczyście jako pokarm na drogę ku wieczności.
Sięgając po omawianą książkę warto sobie uświadomić, że wytrwała współpraca z łaską Bożą wnosi zaś w nasze życie określony porządek, ale też motywuje do kolejnego wysiłku. A „żadne niewinne cierpienie ludzkie się nie zmarnuje, bo dzięki Jezusowi zyskuje ono moc zbawienną”. Bóg zaś nagradza nie tyle za konkretne efekty, co za raczej za nasze starania.
_______________________________________________________________________