Mszał, lekcjonarz, brewiarz – to tylko niektóre z ksiąg zawierających teksty modlitw i obrzędów oraz przepisy ich sprawowania.
Anna Kwaśnicka/GN W mszałach na osobnej stronie malowano krzyż W czasach Kościoła apostolskiego właściwych ksiąg liturgicznych nie było, ale bardzo szybko przyjęły się pewne kanony. Nawet w Piśmie Świętym, w pismach Pawłowych są już gotowe teksty, które odmawiano. To nie jest tak, że wówczas każdy mógł układać teksty według swojego uznania. W takich ośrodkach jak Rzym, Antiochia czy Aleksandria powstawały pewne modele, które utrwalały się w przekazie z ust do ust. Potem zaczęto je spisywać.
Najstarsze księgi, które się zachowały, to sakramentarze – opowiadał o powstaniu ksiąg liturgicznych ks. infułat prof. Helmut Sobeczko, otwierając wystawę „Dawne i współczesne księgi liturgiczne Kościoła”, przygotowaną przez Bibliotekę Wydziału Teologicznego UO i alumnów Wyższego Seminarium Duchownego.
Od wielu do jednej, od jednej do wielu
W wiekach średnich liturgię odprawiano z kilku ksiąg. Powstały wówczas m.in. lekcjonarze, z których odczytywano fragmenty Pisma Świętego, psałterze, antyfonarze i graduały, zawierające teksty przeznaczone do śpiewu, ordo, w którym znalazły się przepisy dotyczące sprawowania liturgii, a także brewiarz, znany dziś zarówno duchownym, jak i świeckim. Księgi te, przepisywane ręcznie, były drogie i dopiero wynalezienie czcionki drukarskiej spowodowało ich większą dostępność.
- Zmiany nastąpiły po Soborze Trydenckim, wówczas Mszę św. sprawowano zasadniczo z jednej księgi - mszału, w którym znalazły się wszystkie potrzebne teksty. Drugą księgą był brewiarz - wyjaśnia ks. Helmut Sobeczko. Obecnie, od czasów ostatniej reformy soborowej, w Kościele przy odprawianiu Mszy św. używa się kilku ksiąg: mszału, lekcjonarza i księgi modlitw powszechnych, a także podczas uroczystych celebracji kunsztownie zdobionego ewangeliarza. Są one przetłumaczone na języki narodowe i dostosowane do potrzeb danego kraju.
W Polsce dwa ośrodki wydają księgi liturgiczne: Pallottinum i Księgarnia św. Jacka. - Po Soborze Watykańskim II wróciliśmy do wielości ksiąg liturgicznych, jak to było na przełomie starożytności i średniowiecza. Tak więc historia zatoczyła koło - od wielu ksiąg do jednej i od jednej do wielu – podkreśla ks. prof. Helmut Sobeczko. – Związane jest to m.in. z udziałem wiernych w liturgii, wprowadzeniem języków dla nich zrozumiałych – wyjaśnia.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |