Bóg, który się oddala, Jezus wyrzucony z miasta przez ludzi, którym nie spodobały się Jego słowa – trudno o smutniejszy obrazek. Działanie Boga miało przynieść im – nam – pomyślność, a odkrywamy własną niewiarę, sprzeciw, niezrozumienie. Wdowa z Sarepty Sydońskiej, Syryjczyk Naaman, Jan Kowalski stają się nie wzorami do naśladowania (ich gościnność, pokora, szukanie dobra), a przyczyną naszego rozgoryczenia.
Taka postawa: sprzeciw, że Bóg nie działa „po naszemu”, że żąda więcej, niż jesteśmy skłonni dać – obraca się jednak przeciwko nam. Pozornie Go znamy („Czy nie jest to syn Józefa?”), pozornie oczekujemy objawienia Jego mocy („dokonajże i tu, w swojej ojczyźnie, tego, co wydarzyło się…”). Tak naprawdę wolimy upodobnić się do innych, stawiać Bogu żądania. Zatrzymujemy się wpół kroku, nie pozwalamy Mu naruszyć własnych granic.
Dodaj swój komentarz »