Jezus obiecuje mi dzisiaj ukojenie mojej duszy: wszystkich lęków, niepokojów, strapień. Obiecuje, że pokrzepi mnie w tym wszystkim, co mnie obciąża, trudzi. Mam do Niego przyjść, a On mi pomoże. I przychodzę do Niego, i nadal jest mi ciężko i źle. Dlaczego? Przecież Jezus nie składa obietnic, których nie może dotrzymać.
Skoro więc On ma moc, by mi pomóc, skoro więc obiecuje, a nic się nie dzieje, to znaczy, że czegoś brakuje. Nie wystarczy tylko przyjść do Jezusa. On mówi mi, że mam także wziąć na siebie Jego jarzmo i od Niego uczyć się łagodności i pokory. Muszę więc szczerze odpowiedzieć sobie na pytanie, czy biorę od Niego to jarzmo? Czy, tak jak On, chcę kochać?
Tylko miłość jest słodka i lekka. Jeśli kocham, wiele zniosę i udźwignę i nic nie będzie dla mnie ciężarem. To mój egoizm i pycha przygniata mnie do ziemi; mój brak przebaczenia i niechęć do bycia człowiekiem pokornym. Jeżeli w moim sercu jest mrok, lęk, jeżeli męczę się z drugim człowiekiem, z pracą, którą wykonuję, to wynika to po prostu z tego, że ciągle za mało kocham.
Tylko miłość sprawia, że ciągle na nowo „odzyskuję siły, otrzymuję skrzydła jak orzeł; biegnę bez zmęczenia, bez znużenia idę.”
Pytania do rachunku sumienia
Budzik adwentowy
„Żyć sakramentami tak, żeby ich sprawowanie wchodziło w prawdziwą głębię życia chrześcijańskiego, nie stanowi — jak to dziś niesłusznie się twierdzi — przeszkody w podejmowaniu ewangelizacji albo zejścia w niej na boczne tory, ale daje jej właściwą całkowitość. Bo pełnia ewangelizacji oprócz przepowiadania polega na budowaniu Kościoła, który nie istnieje bez tego ducha, jakim jest życie sakramentalne, w boskiej Eucharystii osiągające swój szczyt.” (Ewangelii nuntiandi 28 ).
Czytania mszalne rozważa Elżbieta Krzewińska
Przeczytaj komentarze | 9 | Wszystkie komentarze »
Ostatnie komentarze:
wszystkie komentarze >
Uwaga! Dyskusja została zamknięta.