Komentarze biblijne i liturgiczne, propozycje śpiewów, homilie, Biblijne konteksty i inne.
więcej »– Co ty tu robisz, Eliaszu? – pyta Bóg z łagodnego powiewu wiatru na górze Horeb.
– Żarliwością rozpaliłem się o chwałę Pana Boga Zastępów, gdyż Izraelici opuścili Twoje przymierze, rozwalili Twoje ołtarze i Twoich proroków zabili mieczem. Tak że ja sam tylko zostałem, a oni godzą jeszcze i na moje życie”.
I co słyszy w odpowiedzi? „Wyruszaj w swoją powrotną drogę ku pustyni Damaszku. A kiedy tam przybędziesz, namaścisz Chazaela na króla Syrii. Później namaścisz Jehu, syna Nimsziego, na króla Izraela. A wreszcie Elizeusza, syna Szafata z Abel-Mechola, namaścisz na proroka po tobie”.
Uśmiecham się. Przecież Bóg delikatnie powiedział Eliaszowi, żeby nie marudził. Ma jeszcze parę zadań do wykonania, więc powinien zaraz brać się do roboty. A potem? Potem będzie jak Bóg zechce.
Nie jestem prorokiem. Ale skoro żyję na tym świecie, widocznie mam na nim jeszcze jakieś zadania do wypełnienia. Nie ma co marudzić, że to czy tamto nie wyszło jak bym chciał. Trzeba się wziąć do roboty. A potem? Potem będzie jak Bóg zechce.
Modlitwa
Nie wiem, Boże, jaka mnie czeka przyszłość... Już Ci to zresztą mówiłem... Nie wiem, ale myślę, ze skoro jeszcze żyję, jestem Ci tu jakoś potrzebny. Nie próbuję wymyślać, co konkretnie. Po prostu każdego dnia staram się kochać. Tych wszystkich, którzy są obok mnie, których postawiłeś na mojej drodze życia. Myślę, że jeśli będziesz chciał jeszcze czegoś innego, tak pokierujesz moim losem, że zrozumiem.... A póki co staram się nie marudzić i robić, co do mnie należy. Resztę zostawiam Tobie. Zresztą i tak nie mam innego wyjścia... I jedyną moją zasługą jest tu to, że nie próbuję udawać, że jest inaczej....
Wszystkie komentarze »
Uwaga! Dyskusja została zamknięta.