Za wszystko, co mówimy, co robimy, w jaki sposób myślimy o bliźnim (ale i o nas samych) jesteśmy odpowiedzialni przed Panem.
Za wszystko, co mówimy, co robimy, w jaki sposób myślimy o bliźnim (ale i o nas samych) jesteśmy odpowiedzialni przed Panem.
I dlatego, by w każdym momencie podobać się Jemu, należy naśladować Jego samego, gdyż On narodził się jako Człowiek i żył jak Człowiek, będąc do nas podobny we wszystkim, oprócz grzechu.
Co więc Jezus robił w sytuacji, gdy spotykał się z ludźmi, którzy źle postępowali? Co my, jako rodzice, możemy robić, gdy widzimy złe postępowanie naszych dzieci?
Z jednej strony musimy stawać się coraz bardziej kochającymi – jak On, aż do śmierci krzyżowej: a więc wyzbyć się postawy oskarżania naszych dzieci, osądzania ich, potępiania. Nie skarżyć się na nich przed innymi i nie opowiadać innym o ich słabościach czy złym postępowaniu.
Ale nie oznacza to milczenia wobec zła. Jezus zwrócił przecież słudze arcykapłana uwagę w momencie, gdy ten Go spoliczkował. Dlatego w momencie, gdy ktoś źle postępuje, należy zareagować, należy dać jasny i czytelny sygnał drugiemu człowiekowi odnośnie niewłaściwości jego postępowania, co wymaga czasem dużej odwagi. I miłości.
Jeżeli drugi człowiek nie jest nam obojętny, jeżeli nam na nim zależy, nie możemy zaniedbać także zwrócenia mu uwagi na zło jego czynów. Bo Pan mówi jasno: „zapłatą za grzech jest śmierć”. I nie jest to wcale zemsta Pana, ale prawo życia duchowego. Jeżeli człowiek grzeszy, umiera. Ciało człowieka jest śmiertelne, ale dusza jest nieśmiertelna. Dlatego i ta śmierć jest „nieśmiertelna”, wieczna.
Przewrotność ludzka jednak woli Boga oskarżać, że w ten sposób chce człowieka straszyć piekłem. Nie chce dostrzec, że Bóg z miłości do człowieka sam stał się człowiekiem, by dzięki ofierze z siebie samego wybawić go od tej wiekuistej śmierci. A przecież Bóg mówi prorokowi Ezechielowi pisze wyraźnie: „Ja nie mam żadnego upodobania w śmierci”.
Prawda jest taka, że wszyscy zgrzeszyliśmy i przed Bogiem nikt nie jest bez winy, więc tak naprawdę wszystkich nas czekałaby śmierć na wieki. Przecież nawet najsprawiedliwszy człowiek czasem odstępuje od swojej sprawiedliwości. Stara się, ale czasem czyni nie to dobro, które chce, ale to zło, którego nie chce.
Prorok Ezechiel przekazuje nam słowa Ojca, który nieustannie wzywa swoje dzieci do nawrócenia, odstąpienia od wszystkich grzechów, odrzucenia ich. Niektóre z nich są bardzo widoczne i łatwo człowiekowi, który chce się nawrócić, dostrzec, co i jak powinien zmienić. Jednak niektóre grzechy są przed człowiekiem ukryte.
Można by rzec, że im bliżej człowiek Boga, tym więcej i wyraźniej dostrzega, co jeszcze winien naprawiać w swoim życiu. Dlatego zawsze należy zaczynać od modlitwy. A modlitwa wtedy jest prawdziwym spotkaniem z Panem, gdy człowiek zaczyna się zmieniać. Tę zmianę nie zawsze dostrzegą inni. Czasem tylko modlący się będzie widział, jak wzrasta w nim wiara, nadzieja i miłość. Jednak z czasem jego nawrócenie dostrzegą także inni.
Modlitwa to też czasem jedyny „sposób”, by pomóc w nawróceniu tych, którzy grzeszą. Gdy modlimy się za nich, przynosimy ich Ojcu prosząc, by On utworzył w nich nowe serce i nowego ducha. On, Stwórca wszystkiego, wszystko może. A ponieważ, jak sam mówi, nie ma żadnego upodobania w śmierci grzesznika, może być w nas pewność nadziei, że i tych ludzi przyprowadzi do siebie.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |