W drodze (Dz 8,1 b-8; Ps 66; J 6,40; J 6,35-40)
Gdy w Jerozolimie wybuchło ogromne prześladowanie młodziutkiego Kościoła „wszyscy, z wyjątkiem Apostołów, rozproszyli się po okolicach Judei i Samarii”. Apostołowie pozostali w miejscu. Dlaczego? Czy przypomnieli sobie dramatyczne chwile, gdy uciekli spod krzyża? Przeżyli na własnej skórze ogromne upokorzenie, zostawili Mistrza samotnie zmagającego się z druzgocącym cierpieniem. Świetnie pamiętali płacz i wyrzuty sumienia, które rozdarły im serca. Pozostali na miejscu, trwali razem na modlitwie. Doskonale wiedzieli, czym kończą się ucieczki, gdy „wszyscy rozpraszają się jak owce”.
Inni, młodzi uczniowie Jezusa rozproszyli się, ale… nie stchórzyli! Pismo mówi wyraźnie: „Ci, którzy się rozproszyli, głosili w drodze słowo”.
Głosić w drodze słowo. To wystarczy. Pan Bóg potwierdzał ich naukę ogromnymi znakami: „Z wielu bowiem opętanych wychodziły z donośnym krzykiem duchy nieczyste, wielu też sparaliżowanych i chromych zostało uzdrowionych”.
Jesteś nieustannie w drodze? Wędrujesz, ukrywasz się, uciekasz? Nie załamuj rąk. Głoś słowo. Ono cię poniesie.
Modlitwa porannaBłogosławcie, ludy, naszemu Bogu i rozgłaszajcie Jego chwałę,
bo On obdarzył życiem naszą duszę, a nodze naszej nie dał się potknąć.
Albowiem Tyś, Boże, nas doświadczył; badałeś nas ogniem, jak się bada srebro.
Pozwoliłeś nam wejść w pułapkę, włożyłeś na nasz grzbiet ciężar;
kazałeś ludziom deptać nam po głowach, przeszliśmy przez ogień i wodę: ale wyprowadziłeś nas na wolność.
Wejdę w Twój dom z całopaleniem i wypełnię to, co ślubowałem Tobie,
co wymówiły moje wargi, co moje usta przyrzekły w ucisku.
Złożę Ci w ofierze całopalnej tłuste owce, razem z wonią [z ofiar] baranów: ofiaruję Ci krowy i kozły.
Wszyscy, co się Boga boicie, chodźcie i słuchajcie, chcę opowiedzieć, co uczynił On mojej duszy!
Do Niego wołałem moimi ustami i chwaliłem Go moim językiem.
Gdybym w mym sercu zamierzał nieprawość, Pan by mnie nie wysłuchał.
Lecz Bóg wysłuchał: dosłyszał głos mojej modlitwy.
Błogosławiony Bóg, co nie odepchnął mej prośby i nie odjął mi swojej łaskawości.
(Psalm 66, 8-20)