Wszystkim, którzy przeżywają bóle i uczą się mówić o swoich cierpieniach...
Klękam przed Tobą Maryjo, całuje Twoje drżące dłonie i wtulam się w Twoje miłosierne ramiona, by poczuć ciepło, dobroć, by w biciu zatroskanego serca Matki wysłuchać rytm cierpliwie znoszonego bólu. Maryjo ja tak często jestem zagubiony i drogi do Boga odnaleźć nie umiem… Modlą się za mnie inni, podtrzymując mnie, gdy modlić się nie potrafię; a jedynie przez łzy cierpienia powoli odczytuję piękne słowa psalmu:
„A we mnie duch mój omdlewa
serce we mnie zamiera…
Wyciągam ręce do Ciebie
moja dusza pragnie Ciebie… (Ps 143,4.6)
Lecz pragnienia moje nie zawsze są dobre. Matko moja Bolesna tak często jestem zagubiony w świecie uczuć, relacji, w codziennym świecie pracy, obowiązków, przyjemności. I znów stoję na rozdrożu, zmartwiony i zbolały, szukając choćby bladego promienia światła, który nieśmiało wskaże właściwą drogę.
Maryjo jak to się stało, że zgubiłaś Syna…? Ile myśli bolesnych nie pozwalało, Ci spocząć przez trzy dni poszukiwań? Czy ktoś Go porwał, skrzywdził, zabił? Czy dobra matka może przestać szukać, czy może być spokojna, gdy dziecko trzeba ratować od nieszczęścia i chronić jego życie?
Matko moja, na pewno trzeba być czujnym by się nie zagubić…, ale jeszcze bardziej trzeba mieć kochające serce, gotowe do szukania, z zapałem, z pasją, z dobrą ciekawością!
Maryjo, kolana mnie bolą od szukania po omacku i czasem już zapominam, czego szukałem… Zdrowia?, Radości? Uzdrowienia? Pociechy? Namiastek miłości?
Nie! Ja nie szukam „czegoś”!
Ja razem z Tobą pragnę odnaleźć Kogoś! Tego Jedynego, Prawdziwego – Jezusa, który ma Słowa życia wiecznego i potrafi wydobyć światło, które przygasił ból w moim wnętrzu.
Boleść kolejny raz przeszyła Twoją duszę i teraz, gdy wyraźniej słyszę bicie Twego serca myślę, że umiejętność szukania przychodzi wraz ze wzrostem wiary i dojrzałością ducha. Uczę się od Ciebie Maryjo z bólem serca wracać do Świątyni, chować wiernie każdy szczegół z trudnych poszukiwań na dnie duszy, w najpiękniejszym sanktuarium, gdzie tylko Bóg ma dostęp. Idę cierpliwie drogą boleści, wyciągam wnioski na przyszłość i powtarzam słowa psalmu:
„Boże, Ty Boże mój Ciebie szukam
Ciebie pragnie moja dusza… ( Ps 63,1)
Dopomóż Matko trwać i pokornie ufać, że każdy człowiek, choć może zagubić Boga, sens życia, swoją wartość; równocześnie może wytrwale szukać Drogi, Prawdy i Życia. Z pomocą łaski może odnaleźć szczęście, skarb Boga właśnie we wspólnocie Kościoła, w świątyni parafialnej, która tak często wydaje się nie po drodze, za daleko…
I jeszcze dziękuje Ci Maryjo, za postawę matki, żony, wychowawczyni, która z Józefem podejmuje dialog, wspólna drogę powrotu i próbę zrozumienia, czemu Syn Wam to uczynił?
Polecam ci Moich bliskich, przyjaciół, małżeństwa i ich poplątane ścieżki nocnych rozmów i planowania przyszłości rodziny. Ich rozterki i bolesne wybory proponowanych przez świat prostych rozwiązań.
Czy Ty naprawdę nie wiedziałaś gdzie mógł podziać się twój Syn? A niestety, rodzice dziś tak rzadko domyślają się gdzie są ich dzieci. Kościół to chyba ostatnie miejsce, w którym szukaliby swoich pociech… Pogubiły się w wirtualnym świecie gier, złudzeń, anonimowych rejsów w nieznane. Same cierpiąc zadają ból najbliższym.
Maryjo, Ty podpowiadasz mi modlitwę:
„Przed Nim serca wasze wylejcie
Bóg jest nasza ucieczką… (Ps 62, 9)
Więc ja dołączam swój głos pełen ufnego zawierzenia:
„ Weselę się i cieszę z twojej łaski
Boś wejrzał na moja nędzę
Poznałeś udręki mej duszy
i nie oddałeś mnie w ręce nieprzyjaciela
Postawiłeś me stopy na miejscu przestronnym
(…) w Twoim ręku są moje losy (…)” (Ps 31,8-9.16)
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |