Komentarze biblijne i liturgiczne, propozycje śpiewów, homilie, Biblijne konteksty i inne.
więcej »Wszystkim, którzy przeżywają bóle i uczą się mówić o swoich cierpieniach...
Matko moja Bolesna, dziś nie klęczę, nie stoję, ale idę z Tobą po trudnej, kamienistej drodze. Wspinam się ku nieznanej, odległej górze, nie wiedząc, co czeka mnie na końcu tej stromej ścieżki.
Znów mam Cię blisko i chce dorównać tempa, ale to nie takie proste. Jestem dzieckiem niespokojnym, znasz mnie przecież dobrze… Dzieckiem wychowanym na grach komputerowych i reklamach, które dość skutecznie wmawiają, że wszystko jest naj…, ze można to mieć od razu, na życzenie, od ręki… jednak w realiach codzienności doświadczam czegoś zupełnie innego i dlatego przypominam sobie słowa proroka:
Chodźcie, wstąpmy na Górę Pańską
do świątyni Boga Jakubowego!
Niech nas nauczy dróg swoich,
byśmy kroczyli Jego ścieżkami. (Iz 2,3)
Więc doganiam Ciebie Matko, która idziesz stałym, równym tempem, rozsiewając wokół miłość, dobro i pokój. Maryjo czy to jest aleja szczęścia? Przecież to drastyczna droga dla skazańców i tu nie powinno być miejsca dla Ciebie! A może właśnie dlatego tu jesteś, że inni już się wycofali, uciekli…?
Maryjo, idziesz mając w pamięci Boże zamierzenia:
„On się obarczył naszym cierpieniem,
On dźwigał nasze boleści,
a myśmy Go za skazańca uznali,
chłostanego przez Boga i zdeptanego.
Lecz On był przebity za nasze grzechy,
zdruzgotany za nasze winy.
Spadła Nań chłosta zbawienna dla nas,
a w Jego ranach jest nasze zdrowie.
Wszyscyśmy pobłądzili jak owce,
każdy z nas się obrócił ku własnej drodze,
a Pan zwalił na Niego
winy nas wszystkich”. (Iz 53,4-6)
Idziesz jednak szepcząc cierpliwą modlitwę, którą po raz kolejny zrodził ból w Twoim matczynym sercu. To właśnie te słowa zdają się ranić jak mieczem błękit nieba:
„Wysłuchaj mego wołania,
Na moje łzy nie bądź nieczuły” (Ps 39,13)
Dziwna to droga… W mojej codzienności spotykam wiele drogich mi osób. Są to przeróżne spotkania: oczekiwane i radosne, przelotne i nic nieznaczące, przemyślane i pełne miłości, czasem wytęsknione i bardzo budujące. Na pewno są to spotkania, po których rodzi się zawsze modlitwa będąca Litanią Ludzkich Twarzy. Twarzy , które są bardzo wyraźne, choć przywoływane na pamięć najczęściej oczyma duszy.
Maryjo, jak Ty przeżyłaś to spotkanie z Jezusem… Przecież widok Syna niesłusznie skazanego, potwornie umęczonego jeszcze przed podjęciem krzyża, a teraz wlokącego się i upadającego na kamienistej drodze, był kolejnym ogromem bólu, który przeszył do głębi Twoją duszę. Dzieciństwo się skończyło, a teraz masz pewność, że Symeon był prorokiem… Jezus wydoroślał, wziął całkowitą odpowiedzialność za swoją drogę, za służbę, za życie, które tera z Niego uchodziło.
Maryjo, trzymam mocno twą bolesną dłoń, by nie zdezerterować z tej drogi, by nie szukać skrótów i ścieżek prowadzących w doliny. Proszę prowadź mnie na spotkanie z Jezusem. Uczę się z Tobą cierpieć; uczę w krótkim spotkaniu dostrzegać ból i pytania o sens zła, w oczach drugiego człowieka.
Jezus spojrzał na Ciebie i Ty już wiedziałaś: Trzeba współcierpieć i być blisko. Nie potrzeba słów, mądrych rad, wspominania, że przecież tyle razy prosiłaś i przestrzegałaś…
Maryjo, zwalniam tempo i równam je z Twoim. Dziękuję za ten przystanek na drodze, za to, ze znów mój wzrok skierowałaś na Jezusa i za to, że z Tobą cierpienie nie boli tak bardzo. Na Spotkanie z Tobą pragnę przyprowadzić rodziców i wychowawców, którzy nie potrafią wymagać od młodych. Twoja boleść, łzy wypłakane na drodze krzyżowej niech będą im wzorem odważnej , mądrej i ofiarnej miłości wychowawczej. Bardzo pragnę, by potrafili być jak Szymon, który pomaga mimo wszystko; jak Weronika, która jest odważna i zachowuje indywidualność mimo wszystko; jak zawodzące Niewiasty, które mimo wszystko zapłaczą także, gdy ich dzieci zejdą na złe drogi, tak dalekie od Bożej Drogi Zbawienia.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |