Komentarze biblijne i liturgiczne, propozycje śpiewów, homilie, Biblijne konteksty i inne.
więcej »Jeżeli świadectwa tu zapisane zbliżą kogoś do Boga i Maryi, ukażą piękno modlitwy różańcowej, pomogą w zgiełku życia odnaleźć drogę jasną i prostą, to spełnią swoją rolę.
Opowieść Władysławy
Mam siedemdziesiąt osiem lat. To już podeszły wiek. Wszystko jest jakby poza mną. Nie nadążam za nowoczesnością. Życie mnie wyprzedza i ludzie też.
Śmieszna rzecz, zawsze starałam się być „do przodu" i nie potrafiłam się cofać. Miałam nowoczesny sprzęt audio-wideo, nauczyłam się angielskiego, jeździłam za granicę, ubierałam się modnie. Ale teraz przestałam nadążać. Mam telefon komórkowy, który podarowała mi na imieniny siostrzenica, ale oczy już nie te, cyferek nie widzę. Do posługiwania się nim muszę używać okularów. No i obsługi komputera nie znam, a powinnam. Tylko nie ma mnie kto nauczyć. I emerytura za niska na kupno tej machiny.
Myślicie sobie, że mam niedobrze w głowie. Nie, ja kocham życie. Kocham to ziemskie życie pomimo mojej samotności i starości. Kocham je dzięki modlitwie, a szczególnie dzięki różańcowi. Tak, różaniec odmawiam codziennie i Anioł Pański, a często też Koronkę do Miłosierdzia Bożego. Modlitwa pomaga mi być starą, choć oprócz tego uporczywego reumatyzmu, nie czuję się stara.
Czytam książki, również religijne. One pozwalają mi myśleć, rozumieć sens istnienia człowieka, sens jego życia, a także pogłębiać moją wiarę. Dzięki tym książkom i modlitwie, zrozumiałam, po co żyję. Wiem już, że żyję dla Boga. Dla Boga i dla drugiego człowieka. Wiem, że mam być odbiciem dobrego, miłosiernego, przebaczającego Boga, żeby każdy człowiek już tu na ziemi wiedział, jaki On jest. Muszę świadczyć o Bogu, żeby ludziom było do Niego bliżej.
Wydaje mi się czasami, że Pan Bóg ma poczucie humoru, że się do nas uśmiecha i dobrotliwie z nami żartuje. Przecież nie można żyć bez humoru. Bóg nie chce, abyśmy byli ponurzy, tylko radośni. Kiedyś słyszałam pieśń o Bożej radości, która jak rzeka wypełnia duszę człowieka. Tak jest i ze mną. Kochając Pana Boga i Matkę Najświętszą, nie możemy być smutni.
A więc jestem stara. Bolą mnie kolana, z trudem chodzę, ale tak już musi być. Maszyna się psuje, a co dopiero człowiek, który przeżył tyle lat.
Ale stara to nie znaczy skazana na powolne umieranie. Śmierć i tak przyjdzie do każdego, ale po co ciągle to rozpamiętywać. Trzeba być dobrym - jak to ładnie powiedział Brat Albert - jak chleb, którego każdy może sobie ułamać. I trzeba być wesołym, żeby ludzie widzieli, że Bóg jest wesoły i dobry. I trzeba się śmiać, żeby te srebrne lata upłynęły w radości, a nie w smutku.
Takiej postawy uczy różaniec. On uczy pogodzenia się z Bożym ładem i Bożą nauką. I daje siły. Spróbujcie sami. Mówię wam, odżyjecie!
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |