Komentarze biblijne i liturgiczne, propozycje śpiewów, homilie, Biblijne konteksty i inne.
więcej »Osiem homilii
Michał Laskowski
Kiedy rodzice dowiedzieli się o naszym istnieniu, zaczęli zastanawiać się jakie dać nam imię, kto ma stać się naszym świętym patronem. Ktoś ma na imię Piotr, ktoś Jan, czy Małgorzata. Imię, które wybierają dla nas rodzice, a które uroczyście ogłoszone jest podczas włączenia nas we wspólnotę Kościoła sprawia, że przestajemy być anonimowi. Przestajemy być małym, pięknym „berbeciem”, maleńkim człowieczkiem, czy dzieciątkiem i stajemy się kimś, kto otrzymuje swoją tożsamość. Ta tożsamość dana jest nam już w chwili naszego poczęcia, jednak przez nadanie imienia uwypukla się. A jak jest z tą naszą tożsamością? Czy nie gubimy się w tym, kim jesteśmy? Zastanówmy się, jak to się stało, że okres celebracji przygotowania do Narodzin Zbawiciela, przerodził się w sezon stresu, ulicznych korków i pełnej listy zakupów? Dziś przecież jesteśmy już w tym bezpośrednim czasie przygotowań… mamy już III Niedzielę Adwentu, zwaną Gaudete, niedzielę radości. Wskazuje nam ona na szczególną bliskość Boga, na Jego miłość. Nie na miłość do zakupów, do świecidełek, do prezentów, ale na miłość do Boga, który sam jest Miłością. A kiedy jednak kończy się ten czas, to wielu z nas zostaje z długami, wymagającymi wielomiesięcznych spłat, olbrzymim zmęczeniem fizycznym i psychicznym oraz pustym uczuciem we wnętrzu o przegapieniu czegoś. Czy o to chodzi w Adwencie?!
Jednak dziś w Ewangelii usłyszeliśmy zupełnie coś odwrotnego. Człowiek posłany przez Boga, Jan mu było na imię, wie kim jest. Zna swoje miejsce w społeczeństwie. Wie, co jest ważne, a co zabiera mu cenny czas czuwania. Pytany przez kapłanów i lewitów czy jest obiecanym Mesjaszem lub którymś z proroków, z pełną świadomością odpowiada: „nie jestem”. Jan wie co jest najważniejsze, wie, że jest posłanym, aby przygotować drogę Emmanuelowi. A my jak możemy pamiętać o przygotowaniu drogi dla Zbawiciela w ferworze zakupów, sprzątania i wybierania choinki w połowie grudnia?! W takim zakupowym szaleństwie wielu z nas nie myśląc o tym, kim naprawdę jest, że jest chrześcijaninem, człowiekiem wierzącym, oczekującym powtórnego przyjścia Mesjasza uwierzyłoby komuś kto powiedziałby nam, że to my jesteśmy Mesjaszem albo którymś z proroków. Właśnie w takich sytuacjach zatracamy swoją tożsamość, to, kim jesteśmy w rzeczywistości. Jan jednak wie i pokazuje to nam, że nie on jest głównym Bohaterem, że on jest tylko, albo może aż odpowiedzialnym za przygotowanie miejsca dla Osoby Najważniejszej, dla Chrystusa, który ma się narodzić. Jan dlatego właśnie mówi: „Jam głos wołającego na pustyni, prostujcie drogi Panu ” Również św. Paweł w swoim liście zachęca nas do tego, żebyśmy nie zgubili Istoty. Zaprasza nas do tego, abyśmy dziękowali w każdym naszym położeniu, bo taka jest wola Boża względem nas w Jezusie Chrystusie.
Nie ważne gdzie jesteśmy, ile mamy pieniędzy w portfelu, jakie stanowisko zajmujemy, czym w życiu się zajmujemy. Ważne jest zaś to, że po raz kolejny otrzymujemy okazję do oczekiwania. Bóg daje nam znowu możliwość do Jego przyjęcia. Jednak to tylko od nas zależy czy odpowiednio przygotujemy miejsce, gdzie ma się narodzić Zbawiciel świata, nasze serca. Właśnie w tym niemym krzyku świata mamy dostrzec Chrystusa, który chce do nas przyjść i zrobić Mu miejsce jak Jan Chrzciciel. Krzyk tego świata ma właśnie nie zasłonić naszej tożsamości, chrześcijańskiej tożsamości. Nie możemy poddać się tak zwanej „magii świąt”. O to właśnie chodzi w chrześcijańskiej tożsamości, by mimo trudności, tak jak Józef i Maryja mamy przyjąć nadchodzącego Zbawiciela świata. Musimy zapamiętać, że nienaruszony duch nasz, dusza i ciało ma zachować się bez zarzutu na przyjście Pana naszego Jezusa, „bo wierny jest Ten, który nas wzywa i On sam tego dokona.”
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |