Osiem homilii
ks. Roman Kempny
Liturgia Adwentu przybliża nam wielkie postacie historii zbawienia. Każda z nich miała swoje miejsce i zadanie, które wyznaczył sam Bóg. Zazwyczaj misja wyznaczona przez Boga była odpowiedzią na biedę i zagubienie Narodu Wybranego. Ostateczną odpowiedzią Boga zatroskanego o człowieka jest Jezus Chrystus: „Wielokrotnie i na różne sposoby przemawiał niegdyś Bóg do ojców przez proroków, a w tych ostatecznych dniach przemówił do nas przez Syna” (Hbr 1,1–2).
W pierwszym czytaniu prorok Izajasz zapowiada i uzasadnia przyjście Mesjasza do wszystkich ubogich, do ludzi o złamanych sercach, uwięzionych. Do wszystkich, którzy Go przyjmą otwartym i ochotnym sercem. Mesjasz przyniesie uzdrowienie i łaskę.
„Rok łaski” dotyczy nas wszystkich. Bóg uleczy nas i nasze nieuporządkowane pragnienia, więzy niewoli, którymi samych siebie pętamy. Jeśli tylko przyjmiemy Przychodzącego, to i w naszym życiu spełni się wizja proroka Izajasza o ogrodzie i ziemi wydającej owoce (por. Iz 61,10–11).
Paradoks naszej epoki polega na tym, że człowiek, który wszedł w okres nazywany „nowożytnym”, który szczyci się osiągnięciami umysłu, wyzwoleniem i wolnością, żyje dziś z uczuciem lęku o przyszłość i przed przyszłością. Lęk paraliżuje wolność. Aby nadchodzące trzecie tysiąclecie mogło być świadkiem nowego rozkwitu ludzkiego ducha, musimy nauczyć się przezwyciężać lęk. Bóg pragnie wlać w nasze serca swego Ducha, byśmy przestali się bać i odzyskali nadzieję i ufność.
Ewangeliczna nadzieja nie jest próżnym optymizmem, podyktowanym przez naiwne przekonanie, że przyszłość będzie na pewno lepsza niż przeszłość. Nadzieja i ufność są przesłankami odpowiedzialnego działania, a siłę czerpią z duchowej świątyni, w której „człowiek przebywa sam na sam z Bogiem” i dzięki temu doświadcza, że nie jest samotny i bezradny.
Jako chrześcijanie, ludzie wiary, jesteśmy wezwani, dawać świadectwo ewangelicznej nadziei. Jej fundamentem jest Jezus Chrystus. Z Nim, Odkupicielem człowieka, pokonamy nasz lęk przed przyszłością. Naszą odpowiedzią na lęk człowieka nie jest przymus ani ucisk. Jest nią wspólny trud budowania cywilizacji miłości, wzniesionej na fundamencie uniwersalnych wartości: prawdy, godności człowieka, pokoju, solidarności, sprawiedliwości i wolności. Zaś „duszą” cywilizacji miłości jest kultura wolności – wolności przeżywanej w duchu ofiarnej solidarności i odpowiedzialności. Do takiego przeżywania wolności wzywał Jan Chrzciciel. Podejmując ewangeliczne wezwanie, przekonamy się, że łzy naszego stulecia przygotowały ziemię na nową wiosnę ludzkiego ducha!
Owocem przezwyciężonego lęku i strachu jest radość, do której wzywa dzisiejsza Liturgia. Radość jako owoc wewnętrznego ładu, harmonii, pokoju. Tą radością potrzeba się dzielić jak chlebem, tą radością trzeba żyć, mieć radosne oczy i radosne spojrzenie na Boga, świat, człowieka i samego siebie.
To, co trudniejsze, wymaga większego wysiłku, dłuższych ćwiczeń, lepszej zaprawy, bardziej wytrawnego treningu. Konkretne wskazania daje nam Apostoł Paweł: „Ducha nie gaście, proroctwa nie lekceważcie. Wszystko badajcie, a co szlachetne zachowujcie. Unikajcie wszystkiego, co ma choćby pozór zła”.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |