Sześć homilii
ks. Jan Kochel
Czas Apokalipsy jednym kojarzy się z tytułem głośnego amerykańskiego dramatu, wyświetlanego w kinach w dniach poprzedzających wybuch stanu wojennego, a innym z treścią ostatniej księgi Nowego Testamentu. Zwykło się też używać słowa apokalipsa jako synonimu klęski, zdarzeń związanych z niezwykłymi zjawiskami, katastrofami, atmosferą strachu i zagrożenia. Tymczasem oznacza ono ”objawienie”, czyli uchylenie zasłony; snop światła rzucony w ciemną noc; płomień, który usuwa zagrożenie, oczyszcza i ogrzewa. W czasach kryzysu i prześladowań chrześcijanie żarliwie zwracali się ku Księdze Objawienia, aby z niej czerpać orędzie nadziei. Biblijna wizja czasu różni się bowiem w sposób zasadniczy od wizji pogańskiej.
Stąd na progu nowego tysiąclecia Jan Paweł II nie lęka się głosić Kościołowi Ewangelii nadziei. ”Obserwujemy, że nasze wspólnoty kościelne zmagają się ze słabościami, trudnościami, sprzecznościami. Równocześnie potrzebują one wsłuchać się na nowo w głos Oblubieńca, który wzywa je do nawrócenia, zachęca do śmiałego podejmowania rzeczy nowych i do zaangażowania w wielkie dzieło nowej ewangelizacji (...). Tak więc Jezus Chrystus wzywa nasze Kościoły w Europie do nawrócenia, a one dzięki swemu Panu i na mocy Jego obecności stają się głosicielami nadziei dla ludzkości” (Ecclesia in Europa nr 23).
Świat i człowiek spragnieni są nadziei. Jej brak jest objawem choroby trawiącej naszą epokę. Antidotum na obojętność i frustrację, na dążenie do przyjemności bez żadnych oczekiwań na przyszłość, może być tylko nadzieja, której jedynym fundamentem jest obietnica Boża.
Taką właśnie obietnicę niesie Słowo Boże. Prorok Malachiasz, w ostatniej księdze Starego Testamentu, kreśli wizję ”nadchodzącego dnia” jako rozpalonego ogniem pieca, w którym ”wszyscy pyszni i wszyscy czyniący nieprawość będą słomą” (Ml 3,19). Jednak wierzącym, czcicielom imienia Bożego, ogień nie uczyni żadnej krzywdy. Prorok mówi wręcz o ozdrowieńczym działaniu i o opiece skrzydeł, podobnej do wizji orła noszącego na sobie swoje pisklęta (Wj 19,4; Pwt 32,11). Przypomina to również wizję proroka Daniela i jego towarzyszy, przechadzających się pośród płomieni w piecu ognistym pod opieką anioła Bożego (Dn 3). Bóg opiekuje się i chroni swoich wiernych.
O próbie ognia cierpień i prześladowań mówi również Ewangelia. Atmosfera wyobcowania, sprzeciwu, odrębności w stosunku do otoczenia stale towarzyszyła wyznawcom Chrystusa. Kościół rozwijał się pomimo różnych przeszkód, prób i doświadczeń. Św. Łukasz, opisując sytuację pierwszych wspólnot chrześcijańskich, zapowiada wojny, trzęsienia ziemi, głód, zarazy, straszne zjawiska i znaki na niebie; wspomina też o więzieniu, zdradzie, nienawiści i śmierci. W ten ponury obraz wpisana jest jednak sposobność do ”składania świadectwa” i wytrwałość, która ”ocali życie” (Łk 21,13.19).
Trudne doświadczenia towarzyszące wierzącym są zawsze okazją do ”obrony wobec każdego, kto domaga się uzasadnienia nadziei, która w [nich] jest” (1 P 3,15). Prawdziwe świadectwo chrześcijańskie polega na pielęgnowaniu tego, co szlachetne i dobre, na umiejętności zrozumienia, przyjęcia i solidarności z potrzebującymi, na promieniowaniu wewnętrzną radością i pokojem. Zaufać Chrystusowi, który za nas umarł i zmartwychwstał, znaczy słowem i życiem dawać świadectwo nadziei.
Arcybiskup Kolonii kard. Meisner przekonuje, że ”Bóg potrzebuje takich ludzi, którzy świadczą o Nim w świecie, a ludzie potrzebują takich świadków, ponieważ są oni jedyną Ewangelią, którą jeszcze potrafią czytać”. Trzeba nam zatem prosić Boga, by posłał Kościołowi orędowników nadziei, wytrwałych i zawsze gotowych do dawania świadectwa wiary i miłości.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |