Dziewiętnaście homilii.
Piotr Blachowski
Problemu cierpienia i śmierci nie można bagatelizować. Sama śmierć nas przeraża, bowiem kończy ziemski etap życia – pozostawiając wszystkich i wszystko, zamykamy ten nasz ziemski epizod. Zwróćmy jednak uwagę, że może i tak by było, gdyby nie Miłość. To ona sprawiła, że Jezus Zmartwychwstały pokazał nam, iż to nie koniec, lecz dopiero początek drogi.
Przychodzimy na ten świat pełni ufności i radości. Potem poznajemy smutek, płacz, rozczarowanie. Skąd to się bierze? W Sakramencie Chrztu otrzymujemy wiarę, nadzieję i miłość, ale z upływem czasu powoli zatracamy cechy nierozerwalnie związane z tymi cnotami, zaś nasze smutne, pełne przygnębienia spojrzenie na życie jest takie ludzkie, nie mające nic wspólnego z radością i miłością Boga. Święta Zmartwychwstania Pańskiego to święta radosne, pełne nadziei, mimo przygnębiającego, smutnego trzydniowego prologu do wydarzenia nie mającego swego odpowiednika w świecie i w czasie.
Ostatnie trzy dni smuciliśmy się, przeżywając cierpienia fizyczne i psychiczne, którymi był On doświadczany. Czy był to rzeczywisty smutek, czy tylko dostosowanie się do tradycji? Na to pytanie odpowiedzieć musimy sobie sami. Ale powinniśmy pamiętać, że to nie było łatwe przejście, że to nie był epizod, lecz najważniejszy moment pobytu Boga na ziemi. W Dziejach Apostolskich słyszymy: „Bóg wskrzesił Go trzeciego dnia i pozwolił Mu ukazać się nie całemu ludowi, ale nam, wybranym uprzednio przez Boga na świadków.” (Dz 10,40-41).
Kim jesteśmy? Dzieje nas uczą, że świadkami Zmartwychwstania Zbawiciela, ale poza tym jesteśmy samoistnymi elementami przyrody, dziećmi Bożymi będącymi pod opieką Boga Ojca. Święty Paweł w Liście do Kolosan poucza nas i daje wskazówki: „Dążcie do tego, co w górze, nie do tego, co na ziemi. Umarliście bowiem i wasze życie jest ukryte z Chrystusem w Bogu.” (Kol 3,2-3) Właśnie te słowa mają za zadanie wzbudzić w nas radość, pogłębić naszą wiarę, przypominając, że dzięki poświęceniu się Jezusa Chrystusa także i my osiągniemy nasze przeznaczenie, jak nam obiecał Bóg Ojciec.
Dziś przyjęcie faktu, że Pan Zmartwychwstał, nie przedstawia dla nas żadnego problemu. Wierzymy w Zmartwychwstanie, jesteśmy o nim wręcz przeświadczeni. Możemy jednak zapytać, co oznacza dla nas „codzienne zmartwychwstanie”, tzn. powstawanie do nowego życia. Prawda ta nadaje sens naszej wierze. Chrystus żyje – On nie jest postacią, która przeminęła. Czy rzeczywiście w to wierzymy, czy już tylko z przyzwyczajenia zachowujemy tradycję?
Jezus to Emanuel – Bóg z nami. Trwa w swoim Kościele, w jego sakramentach, w jego liturgii, w jego nauce i całej jego działalności. Także w naszym codziennym, szarym życiu, w miejscu, w którym jesteśmy, na wszystkich ziemskich drogach możemy spotkać Chrystusa. Trzeba nam tylko chcieć zobaczyć Go wychodzącego nam na spotkanie w naszych braciach – ludziach. Bądźmy więc dla wszystkich bardziej wyrozumiali, dajmy naszym bliźnim więcej naszego czasu. Niech Boża Miłość nas łączy.
Jezu Chryste Zmartwychwstały, dziękujemy Ci za Twoje świadectwo, za naukę, za Miłość. Prosimy, pozwól nam zrozumieć ogrom Twojego poświęcenia dla nas, będących prochem marnym. Uczyń z nas fundament Twojego Kościoła.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |