Sześć homilii
Piotr Blachowski
Życie tak przyspieszyło, tak zmarginalizowało czas i odległości, że zmienił się nawet sposób podejmowania decyzji. I to dotyczących nie tylko naszej teraźniejszości i przyszłości, ale również tych sfer, które do tej pory uznawane były za spokojne i nie wymagające pośpiechu. Czasami podejmowanie decyzji trwa sekundy, czasami dłużej, ale zawsze jest nieuniknione. Krytyczna ocena własnej decyzji to istotny element mądrości – pozwala na korektę błędnej decyzji.
Porozmawiajmy dzisiaj o decyzjach, nie tylko naszych, ale również o decyzjach podejmowanych przez tych, którzy nas reprezentują, którzy nam przewodniczą, którzy są za nas odpowiedzialni. Będąc we wspólnocie, pozwalamy czasami, by to za nas podejmowano decyzje, które potem stanowią wzorzec zachowań, postępowania. Ale musimy też umieć podejmować decyzje samodzielnie.
Nie inaczej wygląda to w zakresie podejmowania decyzji dotyczących wiary, dróg i ścieżek prowadzących nas ku Bogu. Już w pierwszym dzisiejszym czytaniu słyszymy o kwestii wyboru, czyli o podejmowaniu decyzji, w życiu ziemskim, które jakże wielce rzutuje na życie przyszłe – wieczne. Bowiem: „Czy mój sposób postępowania jest niesłuszny, czy raczej wasze postępowanie jest przewrotne? Jeśli sprawiedliwy odstąpił od sprawiedliwości, dopuszczał się grzechu i umarł, to umarł z powodu grzechów, które popełnił. A jeśli bezbożny odstąpił od bezbożności, której się oddawał, i postępuje według prawa i sprawiedliwości, to zachowa duszę swoją przy życiu.” (Ez 18,26-27). Wprawdzie prorok Ezechiel kieruje te słowa do Ludu Izraela, ale i my jesteśmy w stanie wyciągnąć z nich właściwe wnioski.
Zaś w Liście do Filipian święty Paweł wyraźnie określa, o czym powinniśmy pamiętać, by podjąć właściwą decyzję: „jeśli jakieś serdeczne współczucie – dopełnijcie mojej radości przez to, że będziecie mieli te same dążenia: tę samą miłość i wspólnego ducha, pragnąc tylko jednego, a niczego nie pragnąc dla niewłaściwego współzawodnictwa ani dla próżnej chwały, lecz w pokorze oceniając jedni drugich za wyżej stojących od siebie. Niech każdy ma na oku nie tylko swoje własne sprawy, ale też i drugich! To dążenie niech was ożywia; ono też było w Chrystusie Jezusie.” (Flp 2,2-6).
Jakże „bliskie” są nam zachowania obu synów z ewangelicznej przypowieści. Jeden najpierw mówi „tak”, a potem nie idzie do pracy w winnicy. Drugi mówi „nie”, a potem idzie. Dwa przykłady niezgodności mowy i czynu. Mowa i czyn to dwa proste pojęcia, które jednak znaczą bardzo wiele w naszej ludzkiej rzeczywistości. Ci, którzy dużo mówią, często robią niewiele, obiecują i nie dotrzymują słowa. Jednakże jest wielu takich, na których zawsze można polegać i którzy wokół swoich czynów nie robią szumu.
A teraz zastanówmy się nad własnym postępowaniem i postarajmy się, by dzisiejsza refleksja nad Słowem Bożym przyczyniła się do tego, aby każda następna decyzja była mądrzejsza od poprzedniej, a nasze przekazy werbalne wypływały z miłości i miały pokrycie w czynach.
NAJŚWIĘTSZA MATKO, módl się za nami, abyśmy zrozumieli, że jeśli wola Boga wypełnia się w nas, to jest ona dla nas czymś najlepszym, co może nas spotkać.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |