Bóg może uleczyć wszelkie choroby – czytam w dzisiejszym pierwszym czytaniu i Ewangelii. Tylko tyle? Nie jest też dla niego ważne pochodzenie człowieka – odkrywam wczytując się w tekst dzisiejszej Ewangelii dokładniej. Wszak Jezus niewidomego uzdrowił w pogańskim Dekapolu. Jaki miał z tego pożytek? Sławę wśród swoich ziomków? Zabronił przecież świadkom mówić o wydarzeniu. A ten człowiek? Mógł stać się Jego sojusznikiem? A cóż jako poganin (zapewne) mógł wiedzieć na temat tego, czy Jezus jest czy nie jest zapowiadanym przez żydowskich proroków Mesjaszem?
Jezus czyni dobro, bo jest dobry. Nie ze względu na jakieś ludzkie kalkulacje. I do tego zachęca swoich uczniów. Dziś także ustami św. Jakuba w drugim czytaniu przypomina, że jego uczniowie nie powinni mieć względu na osoby. A jak to wygląda w naszym życiu? Księże prałacie, panie profesorze, pani prezes…
A w moim życiu? Zapewne cudownie. Tylko jakoś nie zauważam portiera w miejscu mojej pracy i dozorczyni sprzątającej wokół mojego domu. Pani siedząca na kasie w supermarkecie też jest dla mnie tylko po to, żeby mnie obsłużyła. Grzeczności zostawiam dla wyżej postawionych…
Ciekawe jak będzie wyglądało kiedyś moje spotkanie z Tym, dla którego moja pozycja nie ma znaczenia.
Wszystkie komentarze »
Uwaga! Dyskusja została zamknięta.