„Wszystko, o co w modlitwie prosicie, stanie się wam” – czytamy. Kusi mnie, by zapytać przewrotnie, czy nie jest przypadkiem tak, że prosimy wprawdzie po wielekroć, ale niekoniecznie w modlitwie?
Ta więź, która istnieje między modlącym się człowiekiem a Bogiem, między mną a moim Stwórcą, Ojcem, Najbliższym – kształt tej jednej jedynej więzi między mną a Nim – czy zastanawialiśmy się kiedykolwiek, jaki ona ma wpływ na nasze prośby? Wiadomo, obiektywnie Stwórca zawsze pozostanie Stwórcą, niezależnie od moich osobistych „doświadczeń” – ale nie da się ukryć, tę relację nawiązujemy na własny rachunek i nie wyręczy nas w tym najbardziej „wpływowy” święty.
Kiedy ludzkie słowa skierowane do Boga stają się modlitwą? Kiedy w końcu moja skarga, mój krzyk, moje wołanie przemienią się w modlitwę? Czy podobnie jak spełnienie próśb ma być owocem modlitwy, tak i prośby mogą zaowocować modlitwą?... Oby.
Czytania mszalne rozważa Katarzyna Solecka
Wszystkie komentarze »
Uwaga! Dyskusja została zamknięta.