Komentarze biblijne i liturgiczne, propozycje śpiewów, homilie, Biblijne konteksty i inne.
więcej »Pięknie rozpoczynają się dzisiejsze czytania. Apostoł Narodów dzieli się z nami swoją wielką radością (rozradowaniem się w Panu). Kiedy jednak zaczniemy wczytywać się w kolejne zdania, zauważymy, że pojawią się w nich tematy trudne. Bieda, głód, ucisk, lęk, nieuczciwość, nienawiść, drwiny, chciwość, pogarda…
Po takiej porcji „negatywów” niejednemu mina zrzednie. - No tak. Taki jest ten świat. Padół łez i tyle. I księciem jego też wiadomo kto… - mógłby ktoś powiedzieć. A przecież historia chrześcijaństwa dowodzi, że radość doskonała, franciszkańska, czy ewangeliczna jest możliwa do osiągnięcia.
W jednym ze swoich tekstów br. Auksencjusz D. Gad OFM za wzór (i swoistego mistrza radości) stawia nam św. Franciszka. Pisze o Biedaczynie z Asyżu następująco: „Nie przestawał zachęcać wszystkich, którzy żyli słowami Ewangelii, aby radowali się zawsze i wszędzie, nawet w chwilach trudnych prób i doświadczeń życiowych. Św. Franciszek zawsze zabiegał o to, aby w swoim życiu pielęgnować i zachowywać radość i pogodę ducha”.
Może właśnie to jest ten „trick”? Coś, nad czym warto popracować. Włożyć w to trochę wysiłku. Bo nasze nastawienie do życia nie zmieni się z dnia na dzień. Ale mając takich nauczycieli, jak św. Paweł i św. Franciszek, możemy mieć nadzieję, że także i my przemienimy się i, tak jak oni, staniemy się apostołami radości.
Czytania mszalne rozważa Piotr Drzyzga
Wszystkie komentarze »
Uwaga! Dyskusja została zamknięta.