Przyjęliście je (nauczanie Pawła) nie jako słowo ludzkie, ale jako to, czym jest naprawdę – jako słowo Boga, który działa w was, wierzących.
A jak ja przyjmuję słowo Boże? Pytam sam siebie zupełnie serio. Zastanawiam się ile wskazań Jezusa traktuję jako nieosiągalne ideały, tak odległe od szarej rzeczywistości, że w ogóle nie zamierzam wprowadzać ich w życie? Ile wymagań złagodziłem, poddałem egzegezie stępiającej ich wymowę, by nie musieć niczego w swoim życiu zmieniać? Przecież w ten sposób lekceważę słowa samego Boga....
A potem dziwię się, że nie widzę w moim życiu jakichś wyraźnych znaków Bożego działania...
***
Przeczytaj komentarze | 3 | Wszystkie komentarze »
Ostatnie komentarze:
wszystkie komentarze >
Uwaga! Dyskusja została zamknięta.