Łatwo się mówi. Czy i nam nie nazbyt łatwo się mówi o ubóstwie, poprzestawaniu na małym, ufaniu Bogu w niesprzyjających okolicznościach? Chciwość wobec tego, co umożliwiają pieniądze, chciwość używania świata, chciwość życia po swojemu, prawa do świętego spokoju – ta cała kotłowanina postaw, myśli, uczuć, to dojmujące pragnienie, by w końcu żyło się nam po prostu dobrze, bo zasłużyliśmy przecież… Jak powierzać się Bogu, doświadczając tego wszystkiego, odkrywając słabość tam, gdzie wolelibyśmy być silni, przejrzyści, nieskazitelni?
Czy nie w tym przejawia się ubóstwo, że przestajemy być syci? Że przestajemy w końcu być tak pewni siebie, że lekceważenie tych, którzy zmagają się z grzechem, stało się naszą drugą naturą?
Bóg zna prawdę o nas. On przysiągł ojcu naszemu, Abrahamowi. To z Bożej ręki otrzymamy miłosierdzie. Otrzymamy wszystko.
Wszystkie komentarze »
Uwaga! Dyskusja została zamknięta.