Gdy Jezus przyszedł do domu pewnego przywódcy faryzeuszów, aby w szabat spożyć posiłek, oni Go śledzili (Łk 14).
Faryzeusze wciąż szukali słabości w Jezusie. Na siłę chcieli dowieść, że jest kłamcą i bluźniercą. Wystawiali Go na próbę, by pochwycić Go na jakimś błędzie. Węszyli i śledzili, by znaleźć, najmniejszą choćby, Jego niedoskonałość. Popadli w pewnego rodzaju obsesję, która doprowadziła ich do duchowej ślepoty. Nie byli w stanie w dokonywanych przez Jezusa cudach, w Jego trosce i miłości, rozpoznać zapowiadanego Mesjasza. Racja miała być po ich stronie. Uznanie w Jezusie Boga oznaczało dla nich porażkę.
Kiedy nie chcę docenić czyjegoś dobra, sukcesu, piękna, zachowuję się podobnie jak owi faryzeusze. Oceniam negatywnie, gdy ktoś nie pasuje do moich wyobrażeń. Smucę się, że jest w czymś lepszy ode mnie. Doszukuję się słabości, sukces nazywam porażką, podejrzewam o nieczyste intencje, bo wciąż za mało kocham. Jeśli nie zacznę patrzeć na innych pozytywnie, w końcu stanę się ślepa na dobro, cuda, a także na Bożą miłość.
Agencja Muzyczna Polskiego Radia
Mietek Szcześniak - Jeden świat (official video)
Przeczytaj komentarze | 1 | Wszystkie komentarze »
Ostatnie komentarze:
wszystkie komentarze >
Uwaga! Dyskusja została zamknięta.