... ta zaś z niedostatku swego wrzuciła wszystko, co miała na utrzymanie.
Oddać to, co mam, choćby wydawało się konieczne. Oddać to, czego potrzebuję, ze względu na Boga. Z nadzieją, że On, który widzi, nie pozwoli mi zginąć. Z determinacją, by pełnić Jego wolę nawet jeśli mnie nie ocali...
Uboga wdowa oddała wszystko, co miała na swoje utrzymanie. Może wyglądało na niewiele, prawie nic. Może patrzący z boku myśleli, że tak niewiele to wstyd dawać. Ale nie powstrzymało jej to od decyzji.
Młodzieńcy podjęli decyzję: nie chcemy tego, co może nas skalać. Zrezygnowali nie tylko z przyjemności. Zaryzykowali życiem, któż ośmieliłby się w ich sytuacji odrzucić łaskę władcy? A jednak zdecydowali się. Nie w imię buntu. W imię Boga.
Rozpoznać, kiedy Bóg chce ode mnie wszystkiego i mieć odwagę pójść za Nim, zostawiając wszystko. Choćby wydawało się, że bez tego nie da się żyć.
Zyskać nowe życie, w którym nie ja już będę żyć, ale Chrystus we mnie.
Przeczytaj komentarze | 2 | Wszystkie komentarze »
Ostatnie komentarze:
DOBRY RATOWNIK TO ŻYWY RATOWNIK!
Dlatego najpierw trzeba zadbać o własne utrzymanie się przy życiu, a potem pomyśleć o reszcie świata. W wyniku przyjęcia odwrotnej kolejności, nikomu nie pomożemy, a sami stracimy życie.
Pozdrawiam.
wszystkie komentarze >
Uwaga! Dyskusja została zamknięta.