Jezus nie miał w dorosłym życiu swojego domu. Zawsze korzystał z gościny. „Syn Człowieczy nie ma gdzie złożyć głowy”. Być może dlatego w słynnej scenie sądu ostatecznego znalazło się między innymi „podróżnych w dom przyjąć”. My mówimy „gość w dom, Bóg w dom”.
Gościnność cechowała wszystkie pokolenia chrześcijan. Zachęcali do niej apostołowie Paweł i Jan, zalecając, by w sposób szczególny troszczyć się o misjonarzy.
Otwarcie drzwi domu jest otwarciem serca, a owocem jest wzajemne obdarowanie. Czasem nie wiadomo kto otrzymuje więcej. Gość czy gospodarz. Bo „więcej szczęścia jest w dawaniu, aniżeli w braniu”.
„Przestrzegajcie gościnności” a posiądziecie błogosławieństwo.
Dodaj swój komentarz »