Zatrzyma słowo, bo „w prawie Pańskim upodobał sobie”. To znaczy słucha jak ukochany ukochaną. Ukochana ukochanego. W słuchaniu znajduje „rozkosz dzień po dniu”. Słuchanie jest dlań jak oddech, jak woda, jak pokarm.
Zatrzyma słowo, bo „rozmyśla nad nim dniem i nocą”. Nie minuta ze słowem, ale ani minuty bez słowa. Rozmyśla, by rozjaśnić umysł, serce, drogi. Zgodnie z tym, co napisano: „Twoje słowo jest pochodnią dla stóp moich, Panie, i pochodnią na mojej ścieżce”.
„Ma upodobanie”, gdyż „nie wchodzi na drogę grzeszników, nie zasiada w gronie szyderców”. Nie wchodzi i nie zasiada dzięki mocy Tego, którego każdego dnia błaga: „bądź dla mnie skałą schronienia, warownią, która ocala”.
„Wyda owoc w swoim czasie”. Bo „słowo nie wraca bezowocnie, zanim nie spełni swego posłannictwa”.
Panie, daj mi serce dobre i szlachetne. Zdolne zatrzymać Twoje słowo i wydać owoc. Bym u kresu życia nie doznał niepokoju i stanął przed Tobą z taką samą ufnością, z jaką Łazarz spoczął na łonie Abrahama.
Rachunek sumienia