Jak używać dobrze to, co jest dobre? Jest jakieś uniwersalne kryterium dobrego używania?
Myślę o rzeczach, które mi się w tym tygodniu przytrafiły. Bóg jest tego wszystkiego istotnym uczestnikiem – jako Stwórca, Nauczyciel, Władca.
Nie jest ważne poznawanie źródła cierpienia, a raczej to, w jaki sposób je przeżywam.
Jak to z postem było i... jest
Poszcząc, dowodzimy zazwyczaj tego tylko, jak bardzo jesteśmy słabi. Jak ważne jest dla nas to, co nie powinno...
Wielka sława to żart, książę błazna jest wart… Dziwne, że rozumieli to zarówno żyjący wieli temu, jak ci, którzy żyli jeszcze całkiem niedawno. To tylko nam się wydaje, że bieda i hańba, godność i zaszczyty są dane człowiekowi raz na zawsze.
Od nas zależy na czym skupimy uwagę. Na Słowie, czy na tym, który jest narzędziem.
Człowiek jest taki jak to, co ma w swojej duszy.
Jakoś dziwnie dobrany ten urywek dzisiejszej Ewangelii. Na pewno na Wielki Post? Bo w sumie jest tu zachęta, by nie pościć. Przecież Oblubieniec ciągle jest z nami…
Czy potrafię przyjąć ten sposób myślenia, jaki zawarty jest w słowach Ezdrasza?
Tajemnica może u jednych budzić ciekawość, chcieć poszukiwania, u innych – zniechęcenie, bo droga do jej poznania jest długa.