Komentarze biblijne i liturgiczne, propozycje śpiewów, homilie, Biblijne konteksty i inne.
więcej »Kłopoty z wiarą współczesnego człowieka to chyba nie w pierwszym rzędzie problem z dowodami na jego istnienie, ale w przede wszystkim brak zaufania do Niego. Gdy żyje mi się w miarę dobrze po co mi Bóg, który mógłby wszystko zepsuć?
Była ciemna, bieszczadzka noc. W okolicy żadnych domów, żadnych świateł. Zmęczony monotonią marszu po asfalcie bezskutecznie próbowałem zatrzymywać jadące co jakiś czas drogą samochody. Omijały mnie szerokim łukiem, a ja traciłem nadzieję, że gdziekolwiek uda mi się dotrzeć. W pewnym momencie minął mnie motocykl. Ku mojemu zdumieniu po chwili zawrócił, a jego właściciel życzliwie zapytał: „podwieźć gdzieś?”. Potem była zwariowana jazda z plecakiem na kierownicy i mną jako bagażem za siedzeniem, bo motor był ewidentnie jednoosobowy. W mojej głowie pozostał podziw dla odwagi tego człowieka. Przecież mogłem być jakimś opryszkiem, a nie mocno spóźnionym turystą. Człowiek poruszający się w dżungli codzienności ma chyba podobny problem z Bogiem.
W życiu jest jak jest. Raz gorzej raz lepiej. Choć wszystko i tak kiedyś skończy się katastrofą śmierci, nie ma powodu, by uprzykrzać je sobie, póki w miarę bezboleśnie się toczy. Co będzie potem? Ludzie mówią że jest Bóg. Mówią, że kocha każdego. I że chce dla każdego życia wiecznego. Jednak póki co niespecjalnie widać, by rzeczywiście chciał dla człowieka dobrze. Dlaczego dopuszcza, by dotykało nas tyle nieszczęść? Dlaczego ciągle tylko wymaga? Wprawdzie mówi się, że Bóg da w zamian za wierność jakieś życie wieczne ale skąd wiadomo czy przypadkiem nie jest tak, że chce tylko człowiekowi uprzykrzyć życie, a potem i tak zostawi go na pastwę śmierci? Albo – jeśli już wierzyć w życie wieczne – czy nie będzie ono nieskończoną nudą wszechobecnej bieli i anielskich śpiewów?
Kim tak naprawdę jest Bóg? Jaki naprawdę jest jego stosunek do człowieka? Odpowiedzią na te pytania parali się teologowie wszystkich wieków. I to nie tylko chrześcijańscy. Wierzący w istnienie Boga - Stwórcy mogą mówić o Jego cechach mówić patrząc na Jego dzieło. Fizyk zakrzyknie zdumiony Jego wysublimowaną wiedzą matematyczną, biolog znajomością chemii, a humanista zachwyci się pięknem zachodu słońca czy polnych dzwonków kołyszących się na wietrze. Zważywszy, że to co wielkie – rośliny, zwierzęta – zazwyczaj wydaje się nam miłe i sympatyczne, a okropieństwa – jak muchy czy robaki – są raczej małe, Bóg chyba faktycznie człowieka lubi. Refleksja nad światem materialnym nie jest jednak do końca dobrym sposobem na poznanie Boga. Przecież na świecie istnieją jeszcze choćby straszne choroby, w których trudno dopatrywać się przejawów Bożej życzliwości. Na szczęście chrześcijanin nie jest zdany jedynie na takie poszukiwanie po omacku. Ma Biblię - objawienie, w którym Bóg przedstawił się człowiekowi.
Arogancją byłoby próbować streszczać w paru zdaniach wielokolorowy i wieloodcieniowy obraz Boga, który wyłania się z kart Pisma Świętego. Ale to nieprawda, że Bóg Starego Testamentu jest okrutny i bezduszny. Już czytając Księgę Rodzaju, od jej pierwszych rozdziałów, można dostrzec wielkie zatroskanie Boga o człowieka i zafrapowanie jego – jakby niezrozumiałą dla Boga – złością, nieustannym odwracaniem się do Niego plecami. Uważnemu czytelnikowi Bóg jawi się tam jako ktoś niezwykle wyrozumiały dla swojego ulubionego, ale i kapryśnego stworzenia. W gruncie rzeczy nie inaczej jest w innych księgach. Piękną ilustracją postawy Boga wobec człowieka jest początek księgi Izajasza (jeśli chcesz przeczytać, kliknij). Bóg zagniewany niepojętą i bezmyślną złością człowieka używa wobec Izraela bardzo ostrych słów. Jednocześnie z każdego zdania przebija niezwykła wobec niego życzliwość. Nienawidząc całym serce ludzkiego zła, Bóg nie odwraca się od czyniącego zło człowieka, ciągle wskazując mu prostą drogę do nawrócenia. Bardzo podobny obraz Boga, objawionego w osobie Jezusa Chrystusa, malują przed nami autorzy Nowego Testamentu.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |