Komentarze biblijne i liturgiczne, propozycje śpiewów, homilie, Biblijne konteksty i inne.
więcej »O znaczeniu modlitwy w życiu rodzinnym mówił dziś Ojciec Święty podczas swojej setnej audiencji ogólnej. Jego słów na placu św. Piotra wysłuchało dziś około 15 tys. wiernych.
Jeśli miłość do Boga nie rozpala ognia, to duch modlitwy nie rozgrzewa czasu. Jezus powiedział, że możemy nawet mnożyć nasze słowa, „jak poganie”, lub ukazywać nasze obrzędy, „jak to czynią faryzeusze" (Mt 6,5.7). Serce w którym płonie miłość do Boga sprawia, że modlitwą stają się także myśli bez słów, lub wezwanie przed świętym obrazem, lub gest miłości i szacunku, gdy mijamy kościół. Jakże to piękne, kiedy matki uczą małych dzieci gestów miłości do Jezusa i Dziewicy Maryi. Jakże w tym wiele czułości. Wówczas serce dzieci zamienia się w miejsce modlitwy. I jest to dar Ducha Świętego. Nigdy nie zapomnijmy, aby poprosić o ten dar dla każdego z nas! Jak powiedział Jezus Duch Boży ma swój specjalny sposób, by powiedzieć w naszych sercach „Abba” – „Ojcze”, sposób, którego nigdy nie możemy znaleźć o własnych siłach (por. Ga 4,6). To w rodzinie uczymy się prosić o ten dar Ducha Świętego i go doceniać. Jeśli nauczysz się go z taką samą spontanicznością, z jaką nauczyłeś się mówić "tata" i "mama", to nauczyłeś się go na zawsze. Kiedy ma to miejsce, to czas całego życia rodzinnego jest osłonięty w łonie miłości Boga i spontanicznie poszukuje czasu modlitwy.
Jak dobrze wiemy czas rodziny jest czasem skomplikowanym i wypełnionym, zatłoczonym, zajętym i zatroskanym. Zawsze go mało, nigdy nie wystarcza, jest tak wiele do zrobienia. Ten, kto ma rodzinę szybko się uczy rozwiązywania równania, którego nawet wielcy matematycy nie potrafią rozwiązać: jak w ciągu dwudziestu czterech godzin zrobić dwa razy tyle! Tak to jest, czyż nie? Nie brak matek i ojców, którzy mogli by za to dostać nagrodę Nobla! W 24 godziny wykonują to, co się robi w 48! Nie wiem, jak to się im udaje, ale zbierają się w sobie i to czynią. Jakże jest wiele pracy w rodzinie!
Duch modlitwy oddaje czas Bogu, porzuca obsesję życia, któremu zawsze brakuje czasu, odnajduje pokój rzeczy niezbędnych i odkrywa radość nieoczekiwanych darów. Dobrymi przewodnikami w tej dziedzinie są dwie siostry Marta i Maria, o których mówi Ewangelia. Nauczyły się one od Boga, harmonii rytmów życia rodzinnego: piękna świętowania, pokoju pracy, ducha modlitwy (por. Łk 10,38-42). Ich świętem były odwiedziny Jezusa, którego miłowały. Jednakże pewnego dnia Marta dowiedziała się, że trud gościnności, jakkolwiek ważny, to nie wszystko, ale że słuchanie Pana, jak czyniła to Maria, była rzeczą naprawdę istotną, „najlepszą cząstką” czasu. Modlitwa wypływa ze słuchania Jezusa, z czytania Ewangelii – nie zapominajcie, by każdego dnia przeczytać fragment Ewangelii, z zażyłości ze Słowem Bożym. Czy w naszej rodzinie istnieje ta zażyłość? Czy mamy w domu Ewangelię? Czy otwieramy ją niekiedy, żeby przeczytać ją razem? Czy ją rozważamy modląc się na różańcu? Ewangelia czytana i rozważana w rodzinie jest jak dobry chleb, który karmi serca wszystkich. A rano i wieczorem, czy też gdy siadamy do stołu, nauczmy się wspólnego odmawiania z wielką prostotą modlitwy: to Jezus przybywa między nas, jak udawał się do rodziny Marty, Marii i Łazarza.
Bardzo mi zależy, na pewnej sprawie, którą widziałem w miastach: istnieją dzieci, które nie nauczyły się znaku krzyża. Ojcze, matko – naucz swe dziecko modlitwy, jak się czyni znak krzyża! To piękne zadanie matek i ojców!
W modlitwie rodziny, w jej wydarzeniach ważnych i chwilach trudnych powierzamy się sobie nawzajem, aby każdy w rodzinie strzeżony był Bożą miłością. Dziękuję.