Garść uwag do czytań na XXXII niedzielę zwykłą roku B z cyklu „Biblijne konteksty”.
Na czym, zdaniem autora Listu do Hebrajczyków, polega wyższość złożonej za ludzkie grzechy ofiary Jezusa?
Na końcu tego wywodu znajduje się jeszcze jedno ważne przypomnienie: Chrystus kiedyś powróci. Nie po to, by dokonywać ponownie zbawienia ludzi, ale by wziąć do siebie tych, którzy z owoców Jego męki skorzystali; by ich zbawienie doprowadzić do końca, by pokazały się jego owoce.
Dla nas, chrześcijan trzeciego tysiąclecia to ostatnie przypomnienie wydaje się szczególnie ważne. Tak, już jesteśmy zbawieni. Ale ciągle czekamy jeszcze na ostatni akt tego dzieła: na to, by stało się to jasne dla całego świata.
3. Kontekst Ewangelii Mk 12, 38-44
Druga część Ewangelii Marka to odpowiedź na pytanie o drogę ucznia Jezusa; o to, co znaczy pójść za Nim, wziąć swój krzyż i naśladować Go. Wydaje się jednak, że od sceny uzdrowienia niewidomego w Jerychu coś się w Markowej narracji zmienia. Jezus już dotarł do kresu swojej wędrówki. To już nie jest wskazywanie na ideał, pokazywanie, jaki powinien być uczeń Jezusa. Teraz Ewangelista zdaje się koncentrować na pokazaniu, co ucznia Jezusa na tej drodze z Nim spotka. Chrześcijanin, jak niewidomy z Jerycha, któremu Jezus przywrócił wzrok, ma iść za swoim Mistrzem niełatwą drogą wierności Bogu. Drogą, na której spotkać go może zarówno dodające splendoru „hosanna” jak i bolesne „ukrzyżuj Go”.
Przyjrzyjmy się bliżej zamysłowi Marka. Jedenasty rozdział jego Ewangelii rozpoczyna opowieść o uroczystym wjeździe Jezusa do Jerozolimy. Potem jest scena z nieurodzajnym drzewem figowym, rozdzielona na dwie części historią w wypędzeniem przekupniów ze świątyni. Rozpoczyna się też wyraźny spór z żydowskimi przywódcami: są pytania o to, jakim prawem Jezus robi co robi, jest Jego przypowieść o przewrotnych rolnikach, jest obrona przed chcącymi go zdyskredytować pytaczami o płacenie podatku, jest wykazanie błędu tym, którzy nie wierzą w zmartwychwstanie, jest pouczenie, że wśród wszystkich przepisów najważniejsze są przykazania miłości Boga i bliźniego i jest też nieco tajemnicze wskazanie, że wbrew oczekiwaniom Żydów Mesjasz nie może być tylko synem Dawida, skoro Dawid nazywa Go Panem. Wszystko to, już po fragmencie czytanym tej niedzieli, skończy się męką i śmiercią Jezusa...
Wszystkie te sceny to dla chrześcijan wskazanie, że powinni unikać błędów przywódców Izraela. Ale... Chyba nie tylko. To też chyba pokazanie, że jego uczniom ciągle przyjdzie się spierać z różnymi błędnymi formami pobożności. Formami wypaczonymi, w których jednak wielu nie tylko nie będzie widzieć nic zdrożnego, ale wręcz będą uważali je za nieodzowny element wiary. A konkretnie? Wystarczy przyjrzeć się po kolei scenom od uroczystego wjazdu Jezusa do Jerozolimy. To wiara nie przynosząca owoców albo wiara zamieniająca cześć dla Boga w targowisko; to niechęć do słuchania Boga, kiedy zagraża to uprzywilejowanej pozycji, to szukanie pretekstu, by pozbyć się świętobliwych, ale niewygodnych, to trzymanie się utrwalonych przekonań, nie słowa Bożego. To też mnożenie zasad przy jednoczesnym utraceniu z oczu miłości Boga i bliźniego albo takie czytanie Pisma Świętego, by tylko potwierdzało przyjęte tezy. Ta wypaczona pobożność w końcu może doprowadzić prawego chrześcijanina na krzyż. Ale taka jest droga tych, którzy zdecydowali się pójść za Chrystusem.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |