My czekamy: nieustępliwie, wytrwale, wiernie. Tęsknimy: za życiem, sensem; najgłębiej za Nim. Spożywamy chleb, pijemy kielich, głosimy Jego śmierć – dlatego właśnie: czekając, aż przyjdzie. To, w co wierzymy, staje się dotykalne, nasyca nas w każdej Eucharystii. Przemieniają nas zewnętrzne znaki.
Przychodzimy od lat, niekiedy w to samo miejsce, przed ten sam ołtarz. Już samo to może wydawać się szaleństwem, cóż jednak za różnica, co o nas pomyślą? Najbardziej pragniemy nieba. Musimy tu być. Aż się ziści to, co nam obiecał. Aż przyjdzie.
Wszystkie komentarze »
Uwaga! Dyskusja została zamknięta.