Urzekające piękno

Bynajmniej nie chodzi tu o doskonałą w swych kształtach i urodzie kobietę czy też o jakieś dzieło sztuki lub malowniczy zakątek naszego globu. Ale o chrześcijaństwo, które wiąże się z osobą Jezusa Chrystusa – „najpiękniejszego z synów ludzkich” (Ps 45, 3). Ahmeda do wiary katolickiej pociągnęło urzekające piękno Pana Jezusa i Jego nauki. Poznawszy islam i judaizm, postanowił się ochrzcić w wieku dorosłym. Chrześcijaństwo zachwyciło go tym, że do Boga nie zwracamy się wprost, ale wszystko dokonuje się przez Jezusa Chrystusa. Tak o swej drodze do wiary opowiada Piotr (to jego imię z chrztu świętego), który już od 10 lat jest w Kościele:

Jak zostać chrześcijaninem?

To moje przychodzenie do kościoła mariackiego, w poszukiwaniu spokoju, skończyło się znalezieniem Pana Boga i żony. Tam właśnie spotkałem kobietę, z którą chciałem się ożenić. Ale pojawił się problem, bo jej bardzo zależało na ślubie kościelnym. Zacząłem więc szukać sposobu, jak tu najszybciej zostać chrześcijaninem. Udałem się do dominikanów, próbując chyba ze trzy razy spotykać się z ojcem odpowiedzialnym za przygotowanie osób dorosłych do chrztu i dopiero czwarte podejście zostało uwieńczone rozmową. Pamiętam nasz dialog:

– Chciałbym zostać chrześcijaninem.
– A dlaczego nie protestantem?
– Babcia jest katoliczką i mama również – odpowiedź wydawała mi się taka prosta, a usłyszałem:
– To nie to.

Odniosłem wrażenie, może mylne, że ojciec nie bardzo chciał mnie ochrzcić. Gdy usłyszałem, że przygotowania do przyjęcia sakramentu trwają rok, przeraziłem się: był czerwiec, a ja w listopadzie miałem wyznaczony termin naszego ślubu.

Postanowiłem spróbować gdzieś indziej, w kościele za Radiem Kraków. W zakrystii zapytałem się księdza, czy mógłby mnie ochrzcić. Usłyszałem: „Tak. Nie ma żadnego problemu. Tylko nauczysz się kilku podstawowych rzeczy”. Byłem w tak ogromnym szoku, że mu nie uwierzyłem.

Postanowiłem dać sobie ostatnią szansę i pójść do kościoła, gdzie jest wielka chrzcielnica do chrztów dzieci, które odbywają się przez zanurzenie. Na moją prośbę o chrzest ksiądz zdziwił się, że przychodzę tutaj, skoro jest specjalny ośrodek przygotowujący dorosłych do przyjęcia sakramentów świętych, który prowadzą siostry św. Jadwigi Królowej. Tak dotarłem do kościoła św. Marka przy ul. Sławkowskiej.

Droga chrzcielna

Na pierwszym spotkaniu z s. Alicją, mimo że spieszyło mi się do chrztu ze względu na ślub, zostałem przekonany do tego, że kolejność może być inna: najpierw ślub kościelny (ze wszystkimi koniecznymi dyspensami), a potem chrzest. Wówczas pytałem się też, po co te wszystkie obrazy i krzyż, skoro Bóg jest duchem. I usłyszałem o wierze, która jest zestawieniem tego, co widzialne z niewidzialnym, i dopiero wtedy daje pełny obraz rzeczywistości. Tak zaczęła się moja droga wtajemniczenia chrześcijańskiego.

Szczególnie pamiętam końcową rozmowę z ks. Piotrem Zioło, ówczesnym duszpasterzem krakowskiego ośrodka katechumenalnego, bardzo mądrym i dobrym księdzem, z logicznym i praktycznym podejściem. Umiał on pokazywać nam tak plusy jak i minusy rzeczywistości, którą przeżywamy jako wierzący (np. że możemy się potknąć, ale musimy się podnieść).

– Co pan czuje, gdy się modli w kościele? – zapytał się mnie ks. Piotr.
– Ciarki po plecach.
– A co się stanie, gdy pan nie będzie ich odczuwał?
– To niemożliwe!
– Wszystko jest możliwe. Czy dalej pan będzie tak zafascynowany Bogiem? Czy nadal będzie wierzył?

To pytanie dało mi do myślenie. I odpowiedziałem:

– To jest tak jak z miłością. Fascynacja osobą przeradza się w coś jeszcze piękniejszego – w szacunek. I mimo że miłość osadza się potem w codzienności, to jednak co jakiś czas mamy możliwość odnawiać ją, przypominać sobie. Tak przecież dzieje się i z chrztem świętym, kiedy podczas Wigilii Paschalnej stoimy w blasku trzymanej w ręku świecy i odnawiamy w sobie to pierwotne światło wiary przez słowa przyrzeczeń chrzcielnych. Nasza miłość do Pana Boga i ludzi staje się silniejsza przez to, że staje się codzienna. I nie boi się kryzysów, które, dobrze przeżyte, dają dużo do myślenie, oczyszczają i pokazują, co jest dla mnie najważniejsze, o co trzeba zawalczyć.

Codzienność

Wgłębiam się w naszą wiarę, dużo już poznałem i dalej się uczę. Zwłaszcza tej podstawowej rzeczy: jakim chcę być człowiekiem i co jest najważniejsze w życiu. I tu wraca mój zachwyt chrześcijaństwem, bo w innych wiarach dążymy do Boga, a tu dążymy do pięknego człowieczeństwa, które objawiło się w nauce i osobie naszego Pana Jezusa Chrystusa – prawdziwego Boga i pięknego Człowieka. Jezus jest więc drogą, którą idziemy – to takie proste, a tak piękne!

«« | « | 1 | 2 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg
« » Kwiecień 2024
N P W Ś C P S
31 1 2 3 4 5 6
7 8 9 10 11 12 13
14 15 16 17 18 19 20
21 22 23 24 25 26 27
28 29 30 1 2 3 4
5 6 7 8 9 10 11
Pobieranie... Pobieranie...