Komentarze biblijne i liturgiczne, propozycje śpiewów, homilie, Biblijne konteksty i inne.
więcej »IV Niedziela Wielkiego Postu
Rozważanie 2011
Wtedy żołnierze namiestnika zabrali Jezusa z sobą do pretorium i zgromadzili koło Niego całą kohortę. Rozebrali Go z szat i narzucili na Niego płaszcz szkarłatny. Uplótłszy wieniec z ciernia włożyli Mu na głowę, a do prawej ręki dali Mu trzcinę. Potem przyklękali przed Nim i szydzili z Niego, mówiąc: «Witaj, Królu Żydowski!» Przy tym pluli na Niego, brali trzcinę i bili Go po głowie. A gdy Go wyszydzili, zdjęli z Niego płaszcz, włożyli na Niego własne Jego szaty i odprowadzili Go na ukrzyżowanie. (Mt 27,27-31)
Żołnierz, który splatał dla Jezusa koronę z cierni, nieźle się namęczył. I nacierpiał. Te cierniowe kolce i jego raniły w ręce, gdy je naginał, skręcał, by przybrały kształt korony, by można je było włożyć Skazańcowi na głowę bez obawy, że się rozplotą i spadną na ziemię. Podczas szykowania narzędzia szyderstwa też trzeba się nieźle „napracować”.
W tej scenie jesteśmy bardzo obecni: jako ci, którzy szykują cierniową koronę i jako ci, którzy ją z boleścią dźwigają.
Czym jest ta korona, której ciernie stale człowiekowi zadają ból, ranią do krwi, nie pozwalają o sobie zapomnieć nawet na chwilę? Może być brakiem przebaczenia wobec nas samych i tych, którzy nas skrzywdzili. Może być również niechęcią przed wybaczeniem, przed pojednaniem się z drugim człowiekiem.
Jezus nawoływał ludzi do wzajemnego nieustannego przebaczania sobie nawzajem i wskazywał, że i Ojciec zawsze chce nam przebaczać zło, które czynimy.
Jezus wielokrotnie wskazywał, że wybaczanie innym jest obowiązkiem chrześcijanina – niezależnie, czy krzywdziciel o wybaczenie prosi, czy nie. Mamy wybaczać, gdyż i nam nasze grzechy i winy są zawsze przez Boga wybaczane. Co więcej, mamy przebaczać, jeśli chcemy, by Bóg nam przebaczył: „Jeśli bowiem przebaczycie ludziom ich przewinienia, i wam przebaczy Ojciec wasz niebieski.” (Mt 6,14) Jeśli my nie wybaczymy tym, którzy nas skrzywdzili, to i Bóg nie wybaczy nam naszych grzechów: „Lecz jeśli nie przebaczycie ludziom, i Ojciec wasz nie przebaczy wam waszych przewinień.” (Mt 6,15)
To twarde i trudne słowa, ale taki jest sens codziennej modlitwy „Ojcze nasz”, w której te słowa padają: „odpuść nam nasze winy, JAKO I MY ODPUSZCZAMY naszym winowajcom”. Te słowa jasno wskazują, że przebaczenie jest warunkiem naszej relacji z Bogiem.
Nasze nieprzebaczenie bliźnim oddziela nas od Ojca i nie możemy wówczas żyć z Nim w bliskości. Co to jednak znaczy: żyć w bliskości z Bogiem? Czy do tego nie wystarczy coniedzielna Msza święta, rekolekcje, modlitwa i czytanie Pisma Świętego? Czy naprawdę musi być jeszcze przebaczenie?
Nie, samo spełnianie rozmaitych religijnych gestów nie wystarczy. Bo można wiele wiedzieć o Bogu, można studiować teologię, Pismo Święte, wiele się modlić, być codziennie na Mszy świętej i często na Adoracji, a mimo to można nie spotkać Pana, można nie wejść z Nim w relację miłości i przyjaźni. Nasze serce może pozostać zimne i znieczulone na Jego głos, mimo że bardzo będziemy pragnęli spotkać się z Nim. A znieczula je niechęć, by wybaczyć i niechęć, by poprosić o wybaczenie.
Często nie chcemy wybaczyć tym, którzy nas skrzywdzili, bo wydaje nam się, że okażemy się przez to jeszcze bardziej słabi, jeszcze bardziej bezbronni, a krzywdziciel poczuje się bezkarny. Nie zauważamy, że to właśnie brak przebaczenia związuje nas z tym, który nas skrzywdził. Krzywdy zadane kiedyś cały czas nas bolą, jątrzą się, a my – poprzez brak przebaczenia – nie pozwalamy im się zabliźnić, zagoić. Nie pozwalamy, by Jezus nas uleczył, gdyż nie zgadzamy się na lekarstwo, które nam zapisał: nieustanne wybaczanie.
Wybaczenie krzywd nie jest ich zapomnieniem. Nie jest też grzecznościową formułą, którą wypowiadamy mniej lub bardziej szczerze. Wybaczenie to darowanie długu, pozwolenie, by drugi człowiek odszedł wolnym. Oznacza to uwolnienie winowajcy od popełnionej winy, ale jednocześnie dokonuje się uwolnienie tego, kogo skrzywdzono. Przebaczenie wyzwala osobę skrzywdzoną od zła, którego doznała, ale też uwalnia od sprawcy tego zła. Ta zadana kiedyś krzywda przestaje królować w życiu osoby pokrzywdzonej, a na jej miejsce człowiek może postawić Pana Boga. Bo i krzywda może stać się bożkiem.
W przypowieści o synu marnotrawnym Jezus pokazuje też, że przebaczenie to coś więcej, niż darowanie długu czy wyzwolenie obu stron – to przywrócenie więzi miłości między ludźmi. A przecież Jezus wezwał nas, swoich uczniów, byśmy miłowali naszych nieprzyjaciół. To właśnie tak w praktyce możemy realizować to wezwanie – wybaczając z serca tym, którzy nas w czymkolwiek skrzywdzili. Bo miłość, która nie przebacza, nie jest miłością. (Paulette Boudet)
Warto jednak wiedzieć, że przebaczenie to nie tolerancja, czy pobłażliwość dla zła. To nie jest także akceptacja niesprawiedliwości. Przebaczenie odnosi się do człowieka, a nie do czynu. Zły czyn zawsze pozostaje zły.
Jezus mówi nam również: Jeśli więc przyniesiesz dar swój przed ołtarz i tam wspomnisz, że brat twój ma coś przeciw tobie, zostaw tam dar swój przez ołtarzem, a najpierw idź i pojednaj się z bratem swoim! Potem przyjdź i dar swój ofiaruj! (Mt 5,23-24)
Aby nasza ofiara i modlitwa zostały przyjęte przez Boga, musimy wybaczyć osobie, która wyrządziła nam krzywdę. Co więcej, naszym obowiązkiem jest też prosić o wybaczenie każdego człowieka, o którym wiemy, że ma coś przeciwko nam. Mamy tak postępować nawet wtedy, gdy czyjś żal uważamy za niesłuszny.
Przebaczenie i przebaczanie nie jest łatwe. Trzeba krzyżować swój egoizm, swoją pychę, miłość własną. Trzeba pogodzić się z tym, że nie jesteśmy idealni i krzywdzimy innych, choć często nieświadomie, bez takiej intencji. Trzeba uznać, że skoro i my chcemy, by nam wybaczono, to i sami jesteśmy do tego zobowiązani. Żeby z serca przebaczyć, musimy – jak Pan Bóg – dostrzec w każdym człowieku dobro, dostrzec swojego brata i siostrę w Chrystusie – i zobaczyć, że w niczym nie jesteśmy od nich lepsi, co więcej – wszyscy jesteśmy słabi, grzeszni i nieustannie potrzebujemy czyjegoś przebaczenia.
Często tłumaczymy się z naszych przewinień niewiedzą, brakiem złych intencji, nieumiejętnością, słabością. Ale trudno nam te same wytłumaczenia odnieść do tego, kto nas krzywdzi. Trudno nam, jak Jezus, przyjąć taką postawę serca: „Ojcze, przebacz im, bo nie wiedzą, co czynią.” (Łk 23,34)
A tymczasem to były pierwsze słowa, jakie ukrzyżowany Jezus skierował do Ojca – słowa przebaczenia, nie złorzeczenia, wymówek, żali i pretensji. Jezus potrafił w chwili tej strasznej męki wybaczać oprawcom, bo całe swoje życie ukazywał i głosił przebaczenie Boga. Bo im częściej przebaczamy i prosimy o przebaczenie, tym łatwiej nam przebaczać i o wybaczenie prosić. Bo przebaczenie również potrzebuje ćwiczeń.
Nauka Jezusa jest radykalna: bez przebaczenia i pojednania człowiek nie może oddawać prawdziwie czci Bogu, nie może modlić się do Niego i żyć w bliskości z Tym, który jedynie jest Dobry. Oznacza to, że jeśli odrzucamy Jego naukę o przebaczeniu, to zarówno Jemu, jak i sobie wijemy wieniec z bolesnych cierni i wciskamy go na głowę. Nie przebaczając, odcinając się od wybaczenia sami nie pozwalamy, by Jezus nam tę cierniową koronę nieprzebaczenia zdjął z naszej głowy.
A jeśli krzywda jest przeogromna i człowiek – mimo chęci – nie umie jej wybaczyć? Zawsze można o pomoc poprosić Tego, który jest Mistrzem w wybaczaniu: Jezusa. I można wypowiadać słowa błogosławieństwa. Bóg pomoże człowiekowi, który chce wybaczyć, by przebaczenie z warg zeszło do serca i objęło całego człowieka. Ważne, by chcieć wybaczyć.
(EKSA)
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |