Komentarze biblijne i liturgiczne, propozycje śpiewów, homilie, Biblijne konteksty i inne.
więcej »Niedziela Palmowa
Medytacja 2009
Ks. Leszek Smoliński
1. Chrystus frasobliwy zatrzymał się, przysiadł przy drodze wielkopostnej, zmierzającej w kierunku wielkanocnym. I patrzy na ludzkie zakłopotania, smutki i bezradność. Co widzi? Widzi tych, którzy sami dla siebie stali się w życiu „sterem, żeglarzem i okrętem”. Z Bożych przykazań wybierają to, co ich zdaniem „przystaje” do codziennego życia, a odrzucają to, czemu nie są w stanie sprostać. Ułuda bogactwa, układów i powiązań zawiodła ich prostą, wygodną autostradą – ale dokąd? Do szczęścia? Zapomnieli o Bogu i Jego świętej woli, ponieważ ich bogiem stały się rzeczy i sprawy tego świata. A dylematy życiowe wielu ludzi? Czy poddanie się posłuszeństwu trudnego rodzica, trwanie pomimo przemocy w związku małżeńskim, znoszenie poniżenia i upokorzeń od zwierzchników w zakładzie pracy, czy to zgoda na wolę Bożą? Czy trwanie przy kimś poniżonym, potrzebującym pomocy za cenę swojego wolnego czasu to pełnienie woli Bożej? Takie i wiele innych pytań rodzi się w nas na drodze wielkopostnej.
2. Naszym codziennym zadaniem jako ludzi wierzących w Chrystusa jest szukać, znajdować i odczytywać wolę Bożą względem nas, jak Jezus. On „dla nas stał się posłusznym aż do śmierci, a była to śmierć krzyżowa. Dlatego Bóg wywyższył Go ponad wszystko i dał Mu imię, które jest ponad wszelkie imię” (Flp 2, 8-9). Ale jakże trudno jest dostrzegać tę wolę w domu pozbawionym miłości, w toksycznym związku czy pracy „na czarno”.
W jaki sposób uczeń i wyznawca Jezusa ma dziś pełnić wolę Ojca? Musi się tego uczyć od Jezusa oraz szukać wskazówek w Piśmie Świętym, które tę wolę objawia. Pełnimy wolę Ojca na wzór Jezusa, gdy żyjemy naszym powołaniem, które odczytujemy i realizujemy w życiu; gdy walczymy z grzechem i pogłębiamy swój związek z Bogiem. Mocą swojej woli i Bożej łaski winniśmy wprowadzać porządek i harmonię w chaos i bałagan swego małego świata, usuwając to, co blokuje działanie woli, szczególnie różnego rodzaju „stare przyzwyczajenia” i nałogi. Najtrudniej jest jednak przyjąć wolę Bożą w cierpieniu, kiedy pozostaje się w opuszczeniu od najbliższych, którzy pomimo wspólnego zamieszkania nie chcą pomagać, a nawet dodają bólu.
3. Woli Bożej nie otrzymujemy raz na zawsze, na całe życie. Bóg objawia ją stopniowo, w miarę, jak wzrastamy duchowo i rozwijamy swój świat emocji i uczuć. Chociaż pewne zasadnicze powołanie życiowe (małżeństwo, kapłaństwo czy samotność konsekrowana) są nam ofiarowane, to jednak wola Boża w nich się nie wyczerpuje, ale znacznie je przerasta. Bóg kieruje do każdego wciąż nowe wezwania, które wypływają z osobistych potrzeb i pragnień człowieka oraz z potrzeb Królestwa Bożego, które jest pośród nas.
W jaki sposób podporządkować swoją ludzką wolę Bożej Opatrzności? Najpierw trzeba wolę Bożą zaakceptować i przyjąć taką, jaka się ona przejawia w okolicznościach naszego codziennego życia, następnie kierować się nią w każdej chwili życia. I wreszcie, kiedy już jesteśmy w pełni oddani Bogu, stajemy się Jego posłusznym narzędziem. Wtedy za św. Pawłem będziemy mogli powtórzyć: „żyję już nie ja, lecz żyje we mnie Chrystus (Ga 2,20).
4. Ewangelia wskazuje na tych, którzy żyją wolą Bożą, jako na ludzi roztropnych, którzy dom swój budują na skale, czyli na „miłości ukrzyżowanej”. Do tej prawdy odwołał się Benedykt XVI w czasie spotkania z młodzieżą na Błoniach Krakowskich (2006), który przypomniał o naszej współpracy z Chrystusem, który zna nas lepiej, niż my sami siebie i jest wierny wypowiedzianym słowom. To Jezus pochyla się ciągle nad ranami naszego ludzkiego serca i obdarza miłosierdziem i nadziejna lepsze życie. To On „z wysokości krzyża wyciąga ramiona i powtarza przez całą wieczność: „Życie moje oddaję za ciebie, bo cię kocham, człowieku”. Budować na Chrystusie to wreszcie znaczy oprzeć wszystkie swoje pragnienia, tęsknoty, marzenia, ambicje i plany na Jego woli”
.
5. Jezus frasobliwy pochyla się nad tymi, którzy wzywają woli Bożej nadaremnie, nawet zdarza się to ludziom pobożnym. To ładnie brzmi: „Jeżeli taka jest wola Boża”. „Jeżeli Bóg tak chce”. Wola Boża stała się dla wielu sloganem i fasadą, za którą albo nie ma nic, albo jest coś wręcz przeciwnego: cynizm lub głupota. Być posłusznym woli Bożej nie znaczy kierować się jakimś zestawem reguł lub podporządkowywać się zasadom. Zasady najpierw powinny być rozpoznane, później wypełnione. Chodzi o zaufanie powtarzane w codziennym „Ojcze nasz” i rodzące się z niego pragnienie czynienia tego, co się Bogu podoba. Do królestwa niebieskiego bowiem wchodzi się nie za słowa, deklaracje i obietnice, lecz za pełnienie czynem woli Ojca. Jezus pokazuje, że nie wystarczą piękne słowa, puste deklaracje, piękne etykietki. Trzeba żyć Ewangelią.
Świadomi, że stoi przed nami wiele pytań i codziennych dylematów, dotyczących odkrywania i pełnienia woli Bożej w konkretnych okolicznościach naszego życia, zakończmy nasze rozważanie słowami modlitwy św. Edyty Stein (s. Teresy Benedykty od Krzyża): „Bez zastrzeżeń i bez trosk, składam mój dzień w Twoją dłoń. Bądź moim Dzisiaj, bądź moim wiernym Jutrem, bądź moim Wczoraj, które przebyłam. Nie pytaj mnie o drogi, me tęsknoty, jam jest kamieniem w mozaice Twej. Ty złożysz mnie po prawej stronie, ja wtulę się w Twe dłonie”.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |