Komentarze biblijne i liturgiczne, propozycje śpiewów, homilie, Biblijne konteksty i inne.
więcej »Niedziela Palmowa
Kazania pasyjne 2004
To była chwila. Czwórka pijanych nastolatków wracających nad ranem z wiejskiej dyskoteki. Śliska droga. Zmęczony kierowca autobusu. I drzewo. W wypadku zginęły dwie osoby jadące autokarem. Sześcioro pasażerów już zawsze będzie kalekami. Nastolatkom nic się nie stało. Nawet nie zauważyli nieszczęścia. Autobus uderzył w drzewo, bo kierowca nie chciał uderzyć w ich samochód jadący niewłaściwym pasem drogi.
W tym wypadku zginęła jego córka. Żona resztę życia w najlepszym razie spędzi na wózku inwalidzkim. W najlepszym razie, bo w tej chwili, kilkanaście tygodni po wypadku, nadal może tylko leżeć. Najpierw znienawidził siebie. Za to, że zamiast pojechać po nie, w końcu to nie tak daleko do Niemiec, pozwolił im wracać autobusem. Potem znienawidził tych nastolatków. Dzięki znajomościom w policji i prokuraturze czuwa, aby nie uszło im to na sucho. Ma nadzieję, że dostaną porządne wyroki. Dopisał do listy kierowcę autobusu i lekarzy, którzy pojawili się na miejscu katastrofy po dwóch godzinach. Pytał adwokata, jaki zarzut można im postawić.Ale to wciąż mu było za mało. Wciąż szukał prawdziwego winnego i wreszcie znalazł. To Bóg. Dlaczego Bóg do tego dopuścił? Za co? Jakim prawem? Przecież byli porządną, kochającą się rodziną. Nikomu nie robili krzywdy. Żyli po swojemu, ale także jakoś po Bożemu. Co niedzielę byli w kościele. Córka przygotowywała się do bierzmowania. Sumiennie chodził na comiesięczne spotkania z rodzicami organizowane przez księdza.
Na pogrzebie ksiądz powiedział, że są sytuacje, w których nie wolno Bogu zadawać żadnych pytań. Cymbał. To nie on stracił jedyną córkę, zdrową, uśmiechniętą żonę, szczęśliwą rodzinę. Księdza też znienawidził. Napisał na niego skargę do kurii, że publicznie odniósł się lekceważąco do jego cierpienia.
A potem znienawidził Boga. Od pogrzebu nie był w kościele. Przestał się modlić. Zakazał wpuszczać księdza do żony w szpitalu...
Jezus cierpiąc na krzyżu mówił: „Ojcze, przebacz im, bo nie wiedzą, co czynią”. Mówił o tych, którzy sprawili Mu ból. Dlaczego?
„Jeżeli Krzyż był w oczach ludzkich wyniszczeniem Chrystusa, był on równocześnie w oczach Bożych Jego wyniesieniem. Na Krzyżu Chrystus osiągnął i urzeczywistnił całą pełnię swojego posłannictwa: wypełniając wolę Ojca, spełnił zarazem siebie. W słabości okazał swą moc, a w uniżeniu całą mesjańską wielkość. Czyż świadectwem tej wielkości nie są choćby wszystkie słowa wypowiedziane podczas konania na Golgocie, a zwłaszcza słowa odnoszące się do sprawców ukrzyżowania: «Ojcze, przebacz im, bo nie wiedzą, co czynią». Do uczestników cierpień Chrystusowych przemawiają te słowa siłą najwyższego przykładu. Cierpienie jest również wezwaniem do ujawnienia moralnej wielkości człowieka, jego duchowej dojrzałości. Dali tego dowód w różnych pokoleniach męczennicy i wyznawcy Chrystusa” - wyjaśnia Jan Paweł II.
Nie bez powodu w modlitwie „Ojcze nasz” Jezus umieścił słowa „Odpuść nam nasze winy, jako i my odpuszczamy”. Każdy, kto naprawdę cierpiał z powodu drugiego człowieka, wie, jak bardzo przebaczenie sprawcy zmniejsza ból.
Ale czy potrafię moje cierpienie wybaczyć Bogu?
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |