By jak najlepiej przeżyć Wielki Post, chcemy każdego dnia przybliżać tradycje i zwyczaje, przede wszystkim żydowskie, ale czasem również i rzymskie, związane z tym co wydarzyło się blisko dwa tysiące lat temu w Jerozolimie.
WYKONAŁO SIĘ
„A Jezus (…) rzekł: Wykonało się…” (J 19,30a)
Niektórzy twierdzą, że ukrzyżowani nie byli w stanie mówić z powodu powieszenia za ramiona. Tymczasem jednak przeprowadzone doświadczenia mówią co innego. Hyneck, czeski lekarz, podczas pierwszej wojny światowej badał żołnierzy skazanych na karę powieszenia za ręce. Co więcej – posunął się nawet do przybijania zwłok do krzyży. Francuz Barbet, lekarz i autor pracy „Ukrzyżowanie Chrystusa według chirurga”, nie tylko studiował fizjologię ukrzyżowanych, ale również kazał swoim asystentom, aby zawiesili go (oczywiście bez użycia gwoździ) na krzyżu. Zaś niemiecki radiolog, profesor Mödder, polecił by go powieszono na krzyżu, a uczniowie z ekranu na promienie X zawieszonego przed jego klatką piersiową „odczytywali” zachowanie się organów wewnętrznych.
Z powyższych doświadczeń wynikało między innymi, że dla ukrzyżowanych ludzi mówienie, aczkolwiek trudne i związane z wysiłkiem, było możliwe – zwłaszcza podczas kilku pierwszych godzin po przybiciu. Potwierdzają to zarówno nowe doświadczenia medyczne, jak i starożytne teksty nie związane z Pismem Świętym.
„I skłoniwszy głowę oddał ducha.” (J 19,30b)
Różnie próbowano wyjaśnić przyczynę śmierci Jezusa. Niektóre patrystyczne interpretacje głosiły, że miało to nastąpić w wyniku wygłodzenia lub udaru słonecznego. Inne hipotezy na ten temat to: pęknięcie serca, które sparaliżowane przez rozpacz i fizyczny ból, biernie się poszerzało, aż pękło (aktualna wiedza medyczna wyklucza taką możliwość), wreszcie mechaniczne ograniczenie procesu oddychania.
Hipoteza mówiąca, ze ukrzyżowanie wywołuje śmierć przez mechaniczne zaduszenie, oparta o obserwacje z okresu I i II wojny światowej, została przyjęta przez większość późniejszych badaczy.
Przeprowadzone później doświadczenia wykazały wprawdzie, że u ludzi zawieszonych za ręce dochodzi do zapaści ortostatycznej - w niższych partiach ciała gromadzi się krew, która z trudem powraca do serca, co w efekcie prowadzi do niedokrwienia mózgu. Nie wydaje się jednak, żeby istniała jakakolwiek sprzeczność między hipotezą niedotlenienia, spowodowaną mechanicznym zaduszeniem, i zapaści ortostatycznej; mogą one współistnieć.
Jak podają niektóre nowoczesne traktaty z zakresu medycyny sądowej, ukrzyżowanie powoduje zaburzenia mechaniki ruchu klatki piersiowej oraz, w wyniku siły grawitacji, przepony.
W stanie normalnym człowiek do oddychania używa przepony i mięśni ściany klatki piersiowej, ale układ ten jest połączony z całym układem kostno-mięśniowym barków (i połączenie to w razie choroby człowiek wykorzystuje). Zawieszenie za ręce pociąga części kostne klatki piersiowej do góry (pozycja wdechu) i unieruchamia je tak, prowadząc do rzeczywistego niedotlenienia. Z drugiej zaś strony siła grawitacji, która oddziaływuje na narządy wewnętrzne jamy brzusznej, wywołuje postępującą redukcję ruchów przepony aż do całkowitego jej unieruchomienia.
To najważniejsze aspekty, w wyniku których ukrzyżowanie staje się przyczyną unieruchomienia klatki piersiowej z następującym po tym zespołem niedotlenienia.
W przypadku asfiksji mechanicznych, do których należy ukrzyżowanie, równolegle pojawiają się objawy ze strony układu nerwowego i krążenia. Te ostatnie wynikają z rozwoju opisanej wyżej zapaści ortostatycznej.
„Lecz gdy podeszli do Jezusa i zobaczyli, że już umarł, nie łamali Mu goleni, tylko jeden z żołnierzy włócznią przebił Mu bok i natychmiast wypłynęła krew i woda” (J 19,33-34).
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |