Dziewiętnaście homilii.
ks. Artur Stopka
Życzenia. Na przykład takie:
Życzę Wam Wszystkim i Każdemu z osobna:
dotknięcia chwały Zmartwychwstałego Chrystusa,
udziału w Jego radości i pokoju,
przyszłego przebywania z Nim.
Albo takie:
Na ten czas świąteczny życzę spokoju i odpoczynku od codziennych problemów, odpoczynku od pracy, życzę ciepła rodzinnego i dobrego przeżycia duchowego świąt wielkanocnych.
Mogą być też takie:
Mocnej WIARY,
nieustającej NADZIEI,
prawdziwej RADOŚCI,
płynących ze Zmartwychwstania Jezusa.
Lub po prostu:
Wesołych świąt. Smacznego jajka. Mokrego dyngusa.
Dlaczego składamy sobie życzenia? Dlaczego posyłamy je pocztą, mailem, SMS-em, przekazujemy telefonicznie lub twarzą w twarz? Jakaś okazja musi być. No i jest. Przecież to Wielkanoc. Czyli co? Czyli uroczystość Zmartwychwstania Pańskiego. Czyli co? Co to właściwie jest to zmartwychwstanie?
Na pozór odpowiedź jest prosta. Zmartwychwstanie polega na tym, że Jezus, który umarł, znów żyje. Jezus Zmartwychwstały nawiązuje z uczniami bezpośredni kontakt przez dotyk i wspólny posiłek. Pokazuje w ten sposób, że nie jest duchem, ale przede wszystkim uświadamia im oraz nam, że zmartwychwstałe ciało, w którym się im ukazuje, jest tym samym ciałem, które zostało umęczone i ukrzyżowane, ponieważ nosi On jeszcze ślady swojej męki.
A jednak nie jest to takie proste. Zmartwychwstanie Chrystusa nie było powrotem do życia ziemskiego, jak to miało miejsce w przypadku wskrzeszeń, których dokonał Jezus przed swoją śmiercią. Wskrzesił córkę Jaira, wskrzesił młodzieńca z Naim, Łazarzowi kazał wyjść z grobu i Łazarz wyszedł. Te fakty były wydarzeniami cudownymi, ale osoby cudownie wskrzeszone mocą Jezusa powróciły do „zwyczajnego” życia ziemskiego. A to znaczy, że w pewnej chwili znów umrą.
Zmartwychwstanie Chrystusa jest zdarzeniem zdecydowanie różnym. W swoim zmartwychwstałym ciele Jezus przechodzi ze stanu śmierci do innego życia poza czasem i przestrzenią. Ciało Jezusa zostaje w Zmartwychwstaniu napełnione mocą Ducha Świętego. Jezus uczestniczy w Boskim życiu w stanie chwały, tak że św. Paweł może powiedzieć o Nim, że jest „człowiekiem niebieskim”.
Autentyczne i rzeczywiste ciało Zmartwychwstałego Jezusa posiada równocześnie nowe właściwości ciała uwielbionego. Nie zajmuje już określonego miejsca w czasie i przestrzeni, ale może uobecnić się na swój sposób, gdzie i kiedy chce, ponieważ Jego człowieczeństwo nie może już być związane z ziemią i należy wyłącznie do Boskiego panowania Ojca. Z tego powodu Jezus Zmartwychwstały jest całkowicie wolny w wyborze form ukazywania się. Może się pojawić w postaci ogrodnika lub „w innej postaci” (Mk 16,12) niż ta, jaką znali uczniowie, by w ten sposób wzbudzić ich wiarę. Może się pozwolić rozpoznać lub nie pozwolić.
Zmartwychwstanie Chrystusa pod każdym względem jest wydarzeniem wyjątkowym i nie mającym w historii ludzkości precedensu. Nie da się pogodzić z grecką ideą nieśmiertelności, czy różnymi koncepcjami wieczności, które wszystkie religie proponują człowiekowi. Nie ma nic wspólnego z reinkarnacją, w którą wierzą niektórzy. Dlaczego? Ponieważ Zmartwychwstanie Jezusa jest zdecydowanym zwycięstwem nad śmiercią. Pierwszym takim zwycięstwem. Jest spełnieniem najgłębszych ludzkich pragnień. Jest dowodem, że człowiek naprawdę został stworzony do życia wiecznego. Że choć podlega przemijaniu na ziemi, to jednak nie przestaje istnieć. Jest podstawą wiary głoszonej przez chrześcijan i ich nadziei, że jak Chrystus prawdziwie zmartwychwstał i żyje na zawsze, tak również sprawiedliwi po śmierci będą żyć na zawsze z Chrystusem Zmartwychwstałym i że On wskrzesi ich w dniu ostatecznym.
Zmartwychwstanie Jezusa jest faktem. Faktem wobec którego można przyjąć bardzo różne postawy.
Można przede wszystkim udawać, że nigdy nie miał miejsca. Ludzie są dobrzy w udawaniu, że pewne fakty nie miały miejsca. Myślą, że jak będą wobec niektórych wydarzeń okazywać obojętność, że nie będą o nich mówić i myśleć, to te fakty przestaną istnieć. Całkiem sporo ludzi na świecie myśli, że historia jest zbiorem faktów dla nich wygodnych i że mogą ją dowolnie kształtować. Tak postąpili owi faryzeusze, którzy rzymskim strażnikom grobu Chrystusa dali pieniądze i kazali rozpowiadać, że ktoś wykradł ciało Jezusa. I w pewnym sensie odnieśli sukces. Bo nie brak i dziś, dwa tysiące lat później ludzi, którzy nie przyjmują faktu zmartwychwstania do wiadomości.
Można też na zmartwychwstanie zareagować tak, jak to zrobiła w pierwszej chwili Maria Magdalena. Odkryć, że coś się stało, ale zamiast stwierdzić, co naprawdę zaszło, od razu zinterpretować po swojemu i biegając wokół budzić niepokój różnych ludzi. Maria Magdalena zareagowała tak bardzo po ludzku, przyziemnie, bez odniesienia do wiary. Nie ma ciała Jezusa? To znaczy, że ktoś je zabrał, przeniósł, schował. Na szczęście dla niej, Maria Magdalena nie zatrzymała się na tym poziomie.
Można też wobec zmartwychwstania postąpić tak, jak ów drugi uczeń, który razem z Piotrem biegł do grobu. Można się zaciekawić i biec, aby się czegoś dowiedzieć, ale w bliskości zmartwychwstania nagle się zatrzymać, jakby tuż przed metą. Można nawet zajrzeć, zobaczyć i... czekać co zrobią, co powiedzą inni. Znów bez odniesienia do wiary. Znów przyziemnie.
Można wreszcie postąpić tak, jak postąpił Piotr. Spokojnie, ale też z odwagą nie tylko przybiec do pustego grobu, nie tylko zajrzeć do niego nie przekraczając progu, ale również wejść i przekonać się osobiście, że to, co zapowiadał wielokrotnie Jezus i Pismo święte właśnie nastąpiło.
Nie ma Go tu. Zmartwychwstał. Ale żeby w to uwierzyć, trzeba nie tylko zajrzeć, trzeba osobiście wejść do grobu. Tak, jak ów drugi uczeń towarzyszący Piotrowi, który uwierzył dopiero, gdy wszedł do grobu.
Wejść do grobu. To nie tylko może być problem. To jest problem.
Zakrawa na paradoks, że ludzie, którzy niezależnie od wyznawanej lub niewyznawanej wiary tęsknią w głębi serca do życia wiecznego, gdy stają wobec prawdy o zmartwychwstaniu, zaczynają się bać i nie chcą wierzyć. W zmartwychwstanie nie uwierzyło przecież wielu z tych, którzy miesiącami chodzili za Jezusem, słuchali Jego nauczania i oglądali Jego cuda. W zmartwychwstanie nie uwierzyli mieszkańcy Aten, którzy słuchali św. Pawła z zaciekawieniem dopóki nie zaczął im mówić, że Jezus wyszedł z grobu. Powiedzieli - posłuchamy cie innym razem.
Jak pokazują badania, także dziś wielu ludzi, którzy nazywają siebie chrześcijanami, katolikami, tu, w Polsce, nie wierzy w zmartwychwstanie. Nie wierzą ani w zmartwychwstanie Jezusa, a więc także w swoje zmartwychwstanie. Dlatego żyją tak, jakby ich istnienie kończyło się tu, na ziemi, z chwilą śmierci. Dlatego żyją w ciągłym strachu przed śmiercią.
W ostatnich dniach rozważaliśmy mękę i śmierć Jezusa. Odprawialiśmy Drogi Krzyżowe. Uczestniczyliśmy w liturgii Wielkiego Piątku. Uczyliśmy się na nowo, że nie ma chrześcijaństwa bez krzyża.
To prawda. Nie ma chrześcijaństwa bez krzyża. Ale to nie cała prawda. Bo dzieło Jezusa nie kończy się w Wielki Piątek. Gdyby tak było, trwalibyśmy w nieustannej Wielkiej Sobocie. I wielu rzeczywiście w niej trwa.
Życie przypomina czasem
długą i smutną Wielką Sobotę.
Wszystko wydaje się skończone,
wydaje się, że zły zwycięża,
że zło jest silniejsze od dobra.
Wielki Piątek to dzień ciemności,
dzień bezrozumnej nienawiści,
dzień zabicia Sprawiedliwego!
Ale Wielki Piątek, to nie ostatnie słowo:
ostatnim słowem jest Wielkanoc,
triumf życia,
zwycięstwo Dobra nad złem.
Wielka Sobota to dzień pustki,
dzień lęku i zagubienia,
dzień, w którym wszystko wydaje się skończone!
Ale Wielka Sobota nie jest ostatnim dniem:
ostatnim dniem jest Wielkanoc,
światło, które na nowo rozbłyska,
Miłość, co wszelką nienawiść zwycięża.
(Droga Krzyżowa w Koloseum 2006)
Zarówno Wielki Piątek, jak i Wielka Sobota nie trwają wiecznie. One minęły. Nadeszła niedziela. Nadeszła Wielka Noc. Nadeszło Zmartwychwstanie. Śmierć, cierpienie, ból, smutek zostały pokonane.
Nie biegajmy więc z niepokojem wokół grobu Jezusa. Nie stójmy trwożliwie na jego progu. Wejdźmy do środka. Zobaczmy, że jest pusty. Zobaczmy i uwierzmy. Jezus żyje. A wraz z Nim i my żyć będziemy. Tylko z Nim.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |