Wielu ludzi odczuwa dzisiaj potężny głód głębszego doświadczenia Boga w modlitwie. Nie zadowalają nas już tylko „modlitwy słowne”, chcemy wejść w bardziej osobową więź z Bogiem.
Umiłowany uczeń Jezusa zapewnia nas, że czyste sumienie jest podstawowym warunkiem wysłuchania modlitwy. Pisze on: „Umiłowani, jeśli serce nas nie oskarża, mamy ufność wobec Boga, i o co prosić będziemy, otrzymamy od Niego” (l J 3,21-22).
Także psalmista zapewnia nas, że Bóg odpowie na modlitwę sprawiedliwych: „Odstąp od złego, czyń dobro; / szukaj pokoju, idź za nim! / Oczy Pana [zwrócone są] ku sprawiedliwym, / a Jego uszy na ich wołanie” (Ps 34 /33/, 15-16).
Słowa te mogą wywołać w nas pewien niepokój. Któż z nas może przypisać sobie taką świętość, że Bóg wysłucha jego modlitwy? Słowo Boże nie oznacza, że wysłuchani będą jedynie ludzie, którzy nigdy nie zgrzeszyli. Dla nas śmiertelnych niemożliwe jest bowiem życie bez grzechu. Nasza ludzka natura jest do niego zbyt skłonna.
Pismo Święte mówi o grzeszniku chcącym zawrócić ze swej drogi. Decydującą przeszkodą do wysłuchania modlitwy jest grzech, za który człowiek nie żałuje i w którym trwa. Gdy grzech jest odpuszczony, możemy się modlić z pokornym i skruszonym sercem. Obietnica Jezusa wobec celnika jest obietnicą dla nas wszystkich. „Natomiast celnik stał z daleka i nie śmiał nawet oczu wznieść ku niebu, lecz bił się w piersi i ‘mówił: „Boże, miej litość dla mnie, grzesznika!’ Powiadam wam: Ten odszedł do domu usprawiedliwiony, nie tamten. Każdy bowiem, kto się wywyższa, będzie poniżony, a kto się uniża, będzie wywyższony” (Łk 18,13-14).
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |