Komentarze biblijne i liturgiczne, propozycje śpiewów, homilie, Biblijne konteksty i inne.
więcej »Nie jest łatwo człowiekowi poddać swoją wolę woli Ojca. Uznać w ten sposób, że On wie lepiej, widzi dalej, więcej rozumie.
Nie jest łatwo przyjąć wolę Ojca nie tylko wtedy, gdy wiąże się z ogołoceniem, zostawieniem wszystkiego, co się posiada.
Czasem trudno przyjąć, że wolą Ojca nie będzie zmiana pracy, mimo że ta, którą się wykonuje, wypala, a człowiek widzi, jak coraz trudniej mu pełnić ją dobrze, nie marudząc, nie obmawiając trudnych kolegów czy przełożonych. Stara się o nową pracę, a jednak przychodzi moment, gdy musi przyjąć, że wolą Ojca jest pozostanie w starej pracy.
Albo gdy chcą go obdarzyć awansem na kierownicze stanowisko, a on tymczasem wolałby pozostać szarym pracownikiem, bez reszty pochłoniętym jak najlepszym wykonaniem tego, co robi. I też przychodzi moment, gdy zaczyna zastanawiać się, jaka w tym jest jego wola (odmowa bycia kierownikiem), a jaka wola Ojca (awans na stanowisko kierownika).
Jeżeli człowiek szczerze w swoim sercu powie: „nie jak ja chcę, ale jak Ty niech się stanie” zyskuje rzecz bezcenną – ogromny pokój serca. A z czasem okazuje się, jak bardzo został ubogacony, pobłogosławiony za ten trud poddania się woli Ojca.
„Gdy którego z was syn prosi o chleb, czy jest taki, który poda mu kamień? Albo gdy prosi o rybę, czy poda mu węża? Jeśli więc wy, choć źli jesteście, umiecie dawać dobre dary swoim dzieciom, o ileż bardziej Ojciec wasz, który jest w niebie, da to, co dobre, tym, którzy Go proszą” (Mt 7,9-11).
Wszystkie komentarze »
Uwaga! Dyskusja została zamknięta.