Prawdą jest stwierdzenie, że dziecko nie rozumie. Zwłaszcza największych tajemnic wiary. Choć nie tylko. Na czym polega działanie smartfonu i przepływ fal elektromagnetycznych też nie rozumie. Ale posługuje się tym urządzeniem lepiej od dorosłych. Zresztą… Gdyby ostatnich zapytać o rozumienie obecności Jezusa pod postacią Chleba i Wina, może się okazać, że za wiele też nie rozumieją.
Zatem świat dorosłych nie różni się od świata dzieci – przynajmniej w kwestiach wiary – rozumieniem. Pierwsi, niosąc za sobą bagaż rozczarowań, ran, lęków, życiowych przegranych, stają się mniej ufni, bardziej ostrożni w nawiązywaniu nowych relacji i pogłębianiu starych, bardziej zdystansowani. Dziecko tych doświadczeń jeszcze nie ma, stąd łatwiej mu zaufać.
By przyjąć Królestwo Boże jak dziecko potrzeba uwolnienia od paraliżującego zapatrzenia wstecz, uzdrowienia ran, pogodzenia z przegraną, nade wszystko płynącego z wiary przekonania, że ufność serca nie jest owocem życiowych sukcesów, lecz dziełem Ducha Świętego w sercu człowieka.
Wszystkie komentarze »
Uwaga! Dyskusja została zamknięta.