Dzisiaj jest ostatni dzień maja, miesiąca, w którym w szczególny sposób czcimy Matkę Bożą.
Myślę dziś o człowieczeństwie Jezusa. Człowieczeństwie, które miał „dzięki” Matce.
Ile razy Maryja tamowała Mu krew, gdy się skaleczył? Co myślała, patrząc, jak dorasta i zjada coraz większe posiłki, by Jego młodzieńcze ciało prawidłowo się rozwijało?
Maryja przez 30 lat miała na wyciągnięcie ręki największą tajemnicę Wszechświata – ludzkie ciało Boga.
Ona mierzyła się tajemnicą, ale i ja dzisiaj mierzę się z tajemnicą: Ona dotykała ciała Człowieka, który był i jest Bogiem, ja dotykam chleba, które staje się Jego Ciałem.
„Porodziła swego pierworodnego Syna, owinęła Go w pieluszki” (Łk 2,7ab).
Wszystkie komentarze »
Uwaga! Dyskusja została zamknięta.