Zazwyczaj uwagę przykuwają zgromadzeni przed Wieczernikiem przedstawiciele narodów, zamieszkujących ówczesny okrąg świata. Partowie i Medowie, Elamici… Obco brzmiące, dziś może nawet wywołujące lęk nazwy narodów, na zawsze pozostaną znakiem działania Ducha przekraczającego wszystkie, zwłaszcza te ustanowione przez ludzi granice.
Nie zauważamy natomiast tego krótkiego, opisującego co było przed, zdania. „…Znajdowali się wszyscy razem na tym samym miejscu.” Wszyscy, czyli około stu osób. Bo tylu brało udział w wyborze Macieja. Więc „napełnieni Duchem Świętym” także zostali wszyscy.
I pewnie śmiało można pokusić się o wniosek, że stało się tak, ponieważ byli „razem na tym samym miejscu”. Warunkiem, nie tylko owocem, napełnienia Duchem Świętym jest bycie razem wszystkich. Bycie „nie-razem” to jakby czerwone światło dla Ducha Świętego i zarazem otwarta droga do przemienienia się żywej wspólnoty w kolorowy, ale martwy skansen.
Wszystkie komentarze »
Uwaga! Dyskusja została zamknięta.